PKO Ekstraklasa. Lechia - Legia. Jarosław Kubicki próbuje odzyskać formę sprzed kontuzji. Zespół na to liczy

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Jarosław Kubicki
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Jarosław Kubicki

- Mam nadzieję, że szybko wrócę do formy fizycznej sprzed kontuzji. Już teraz chciałbym, aby tak było. Zespół na to liczy - powiedział Jarosław Kubicki po środowym meczu z Legią Warszawa (0:2). Lechia Gdańsk nie potrafiła zatrzymać lidera.

[tag=11589]

[/tag]Piotr Stokowiec długo nie mógł skorzystać z usług Jarosława Kubickiego. Jeden z najważniejszych piłkarzy Lechii Gdańsk pauzował przez trzy miesiące z powodu zwichnięcia stawu barkowo-obojczykowego. - Ile potrzebuję czasu? Mam nadzieję, że szybko wrócę do formy fizycznej sprzed kontuzji. Myślę, że cały zespół na to liczy - przyznał pomocnik drużyny znad morza.

Przerwa w grze 24-latka wcale się nie przeciągnęła. - Wszystko przebiegło zgodnie z zaleceniami lekarza. Wstępnie określił, że nie zagram przez trzy miesiące i tak się stało. Ten czas minął, gdy chłopaki pojechali na mecz do Poznania. Akurat wtedy zacząłem wchodzić na pełne obroty podczas treningów - dodał.

Szkoleniowiec biało-zielonych na przedmeczowej konferencji prasowej mówił, że ma plan na Legię Warszawa. Z trybun tego nie było widać (0:2). - Na początku realizowaliśmy plan. Później dostaliśmy bramkę po naszym błędzie i w tym momencie się posypał. Musieliśmy więcej atakować i chcieliśmy fajnie wychodzić z kontrami. Czasami to się udawało, a czasami nie. Legia podchodziła blisko pod nas, żeby kasować akcje - ocenił Kubicki.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze

Choć gdańszczanie mieli problemy ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych, to przy odrobinie szczęścia mogli osiągnąć lepszy wynik. Filip Mladenović trafił w poprzeczkę, a Omran Haydary się zawahał i nie oddał strzału. - Jestem zły na siebie, bo w pierwszej połowie mogłem uderzyć. Nie wiem, dlaczego się na to nie zdecydowałem. Szkoda, że nie oddałem strzału, tylko dograłem piłkę do boku. Trochę brakuje mi jeszcze czucia piłki oraz przestrzeni. Myślałem, że nie zdążę i rywale mnie zablokują - skomentował.

Nasz rozmówca wystąpił niemal przez godzinę. - W Kielcach zagrałem kilkanaście minut. Cieszę się, że już wtedy wszedłem na boisko i zacząłem łapać potrzebne minuty. Teraz dostałem więcej czasu. Powoli muszę dochodzić do pełnej dyspozycji. Trenerzy stwierdzili, że przyszła pora na zmianę. Miałem zejść, kiedy uznają, że brakuje mi sił lub odstaję od naszych zawodników. Uważam, że podjęli dobrą decyzję - stwierdził.

Stokowiec zaskoczył, bo wielu spodziewało się innego ustawienia. Rafał Kobryń został wystawiony na środku obrony, Kristers Tobers jako defensywny pomocnik, a Kubicki walczył trochę wyżej. - Tak wybrali trenerzy. Tobers fajnie wygląda w środku pola i nie ma co tego zmieniać. Odbiera piłki i od razu odgrywa je do przodu. Kobryń na obozie zagrał większość spotkań jako stoper - także wiedział, co ma robić. Szkoda, że nie powalczyliśmy o coś więcej - zakończył pomocnik Lechii.

Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Lechia - Legia. Aleksandar Vuković: Nie możemy dopuścić do straty koncentracji
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa ucieka rywalom, Piast Gliwice znowu zbliża się do czołówki (tabela)

Źródło artykułu: