Miri Regev była jednym z najważniejszych gości podczas spotkania eliminacji Euro 2020 pomiędzy Izraelem i Polską (1:2). Nie ukrywała jednak wzburzenia tym, że w trakcie meczu nie została przywitana przez spikera. Uważała, że to celowe działanie piłkarskiej federacji. "Nie wiedzieli, jak uhonorować ministra" - przekazało ministerstwo sportu.
Izraelskie media piszą o skandalu. Portal one.co.il informuje, że Regev wyraziła swoją niechęć do prezesa piłkarskiej federacji. "To nie pierwszy raz, gdy minister Regev domaga się szacunku. Przed finałem Pucharu Izraela w 2018 roku chciała wejść na boisko, ale wtedy zabronili jej tego działacze" - czytamy w izraelskim portalu.
Jednak zarząd piłkarskiego związku odcina się od oskarżeń Regev. Sama minister i jej towarzysze mieli zostać poinformowani przed meczem, że zgodnie z zasadami UEFA, nie ma możliwości, by przywitać ich przez spikera. Za takie zachowanie europejska federacja mogłaby ukarać izraelski związek finansową grzywną.
"Między ministrem i przewodniczącym związku odbyła się pełna szacunku przyjazna rozmowa. Oboje umówili się na wspólną i owocną pracę w najbliższej przyszłości. Zostało wyjaśnione, że zasady UEFA nie pozwalają na takie działania i minister zrozumiała to" - przekazał związek w oświadczeniu.
Na ten komunikat odpowiedziało ministerstwo sportu. Z oświadczenia Regev wynika coś zupełnie innego niż poinformował związek. "Oczekujemy, że prezes piłkarskiej federacji zaprzestanie plotek oraz sprosta głównym wyzwaniom, jakie stoją przed odbudową futbolu w Izraelu, który wspierany jest przez budżet państwa" - przekazała minister.
To kolejny skandal, jaki miał miejsce podczas meczu Izraela z Polską. W jego trakcie kilku kibiców wybiegło na boisko. Został on ukarany zakazem stadionowym.
Zobacz także:
El. ME 2020. Polska - Słowenia. Przewidywane składy
Eliminacje Euro 2020. Polska - Słowenia. Stadion Narodowy jak wioska Galów - nie do zdobycia
ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Brzęczek oddał pierwszy strzał w meczu. "Odpowiedzieć rywalom trzeba na boisku"