W Neapolu kończy się nerwowy tydzień. Po porażce 1:2 z AS Roma uderzył pięścią w stół Aurelio De Laurentiis i wysłał Carlo Ancelottego razem z podopiecznymi na karne zgrupowanie. Następnie "dość" powiedzieli piłkarze wicemistrza Włoch, którzy po zremisowanym 1:1 spotkaniu z Red Bullem Salzburg pojechali do domów zamiast do Castel Volturno. Wyraz sprzeciwowi wobec zachowań zawodników dali kibice, którzy w czwartek nawoływali również do dymisji Ancelottego. Zamieszanie i emocje towarzyszyły krótkim przygotowaniom do starcia z Genoą CFC.
Trudno było powiedzieć, czy zwycięstwo uzdrowi atmosferę, ale mogło poprawić sytuację wicemistrza Włoch w tabeli. Drużyna znalazła się poza miejscami premiowanymi awansem do europejskich pucharów i trudno było się dziwić, skoro wygrała tylko jedno z ostatnich sześciu spotkań, a w poprzednich trzech zdobyła tylko dwa z możliwych dziewięciu punktów.
Azzurri nie mogli w tym chaosie nagle zmienić swojej gry o 180 stopni na lepsze, ale przynajmniej starali się odpowiedzieć zwycięstwem na krytykę. Lorenzo Insigne strzelił do bramki już w 2. minucie, ale Gianpaolo Calvarese nie uznał gola z powodu spalonego. Sytuacji podbramkowych udało się stworzyć kilka, ale skuteczność w pierwszej połowie meczu z Rossoblu była podobnie opłakana jak w spotkaniu z Red Bullem.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski i Jose Mourinho w jednym klubie? "Potrafi budować relacje z zawodnikami"
Dwa strzały oddał Piotr Zieliński. Reprezentant Polski mierzył zza pola karnego i raz kopnął piłkę zbyt anemicznie, a w drugim przypadku zabrakło głównie dokładności. To Zieliński jest piłkarzem z największą liczbą uderzeń spośród tych, którzy jeszcze nie umieścili piłki w bramce w tym sezonie ligi włoskiej. Konkretnie oddał ich 26.
Na boisku nie było najskuteczniejszego w ostatnich tygodniach zawodnika Napoli, czyli Arkadiusza Milika. Polak był niedysponowany, tak tłumaczył jego nieobecność oficjalny serwis klubu po południu w sobotę. Na ławce rezerwowych gości spędził wieczór Filip Jagiełło.
Coraz więcej było słychać buczenia i gwizdów na Stadio San Paolo. Tym bardziej, że w 62. minucie Genoa miała sytuację podbramkową, jakiej gospodarze nie potrafili stworzyć przez wcześniejsze kilkanaście minut. Napoli musiałoby gonić, gdyby nie kapitalna interwencja na linii bramkowej Kalidou Koulibalego. Senegalczyk uratował gospodarzy, gdy przyjezdni widzieli już oczami wyobraźni futbolówkę w sieci. Po przeciwnej stronie boiska rozstrzygnięcie było najbliżej w 88. minucie, jednak Hirving Lozano nadział się na obronę Ionuta Radu.
Genoa jest uznawana za wygodnego przeciwnika dla Napoli. Wicemistrz Włoch nie przegrał z klubem z Ligurii od 2012 roku. Bilans w tym okresie to 10 zwycięstw oraz pięć remisów. Promykiem nadziei dla Rossoblu był remis zanotowany w poprzednim sezonie na Stadio San Paolo. W sobotę powtórzyli swój wyczyn, a mogą nawet czuć niedosyt. Tak blisko przełamania niemocy nie byli dawno, tak słabego zespołu z Neapolu nie spotkali od lat.
Czytaj także: 43 strzały i remis SSC Napoli. Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik zagrali
SSC Napoli - Genoa CFC 0:0
Składy:
Napoli: David Ospina - Giovanni Di Lorenzo, Nikola Maksimović, Kalidou Koulibaly, Elseid Hysaj (84' Sebastiano Luperto) - Jose Callejon (60' Fernando Llorente), Piotr Zieliński, Fabian Ruiz, Lorenzo Insigne (66' Eljif Elmas) - Hirving Lozano, Dries Mertens
Genoa: Ionut Radu - Peter Ankersen, Cristian Romero, Cristian Zapata, Marko Pajac - Francesco Cassata (88' Ivan Radovanović), Lasse Schone - Goran Pandev (79' Denilho Cleonise), Lukas Lerager, Kevin Agudelo (90' Paolo Ghiglione) - Andrea Pinamonti
Żółte kartki: Llorente (Napoli) oraz Schone, Cassata, Cleonise, Lerager (Genoa)
Sędzia: Gianpaolo Calvarese
[multitable table=1149 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]