To nie był łatwy mecz dla Krzysztofa Piątka. Obrońcy Lazio pilnowali go bardzo pieczołowicie: nie dawali mu centymetra swobody, podążali za nim krok w krok i odcinali od podań. Skutecznie. Polak bowiem bramki nie zdobył, a do pozycji strzałowej doszedł tylko raz - w 70. minucie. Ale i tak był odpowiednio blokowany i nieczysto trafił głową w piłkę.
Bohaterem starcia na San Siro został więc ktoś inny. Niestety, żaden z kolegów naszego napastnika. W 58. minucie to Lazio wyprowadziło decydującą, zabójczą kontrę. Ciro Immobile zagrał do Joaquina Correi, a ten wybiegł sam na sam z bramkarzem i strzelił płasko w krótki róg bramki Pepe Reiny. Ta akcja była efektem szturmu, który piłkarze ze stolicy Włoch przypuścili wraz ze startem drugiej połowy.
Spotkanie w Mediolanie zaczęło się zaś bardzo spokojnie. Po bezbramkowym remisie w Rzymie obie drużyny długo skupiały się na tym, by przede wszystkim nie popełnić błędu. Gra atakiem pozycyjnym wyraźnie nie była nikomu na rękę i nie przynosiła żadnego zagrożenia. Z kolei szybkie kontrataki były kasowane przez odpowiednio skoncentrowanych obrońców. Przez niemal pół godziny z boiska wiało nudą.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Znaczące potknięcie AC Milan. Piątek centymetry od asysty [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Oglądający środowy pojedynek musieli uzbroić się w cierpliwość. Dobre sytuacje nadeszły wraz z pierwszym mocniejszym naciskiem Lazio. Uderzenia Correi i Immobile wyłapał jednak Reina. Dopiero w odpowiedzi z dystansu nieźle strzelił Davide Calabria, lecz Thomas Strakosha zdołał odbić piłkę. Później znowu przyszło kilka słabszych minut i w samej końcówce spróbował jeszcze Suso, ale piłka minęła cel. Po chwili z drugiej strony boiska najlepszą okazję do otwarcia wyniku zmarnował Michel Bastos, który z kilku metrów nie trafił w bramkę.
Czytaj także: Skandaliczne zachowanie kibiców Lazio - prowokacja w centrum miasta
Warto zauważyć, że jeszcze w pierwszej połowie trenerzy obu zespołów musieli dokonać zmian, które na pewno nie pomogły ich zespołom w grze. Na samym początku meczu staw skokowy skręcił Sergej Milinković-Savić, przez co ze łzami w oczach usiadł na ławce rezerwowych już po zaledwie kwadransie. Kilkanaście minut później urazu doznał zaś Calabria i podzielił los gwiazdy Lazio.
Goście zobaczyli, że podopieczni Gennaro Gattuso nie są w najlepszej dyspozycji i po przerwie wyszli nastawieni na ofensywę. Groźnie uderzał Lucas Leiva, znów minimalnie pomylił się Bastos, ponownie próbował Correa. A gdy mu się udało, to Milan znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Rossoneri potrzebowali bowiem co najmniej dwóch goli do awansu.
Szkoleniowiec ACM zaryzykował - wprowadził Patrick Cutrone, zupełnie zmodyfikował taktykę i przez prawie pół godziny grał na dwóch napastników. Gospodarze stali się groźniejsi i mocniej atakowali (rezerwowy strzelił nawet gola na 1:1, ale był na spalonym - przyp. red.), lecz Lazio było bardzo konsekwentne w defensywie, dzięki czemu zdołało zachować czyste konto.
Finał Pucharu Włoch odbędzie się w środę, 15 maja. Lazio zagra w nim ze zwycięzcą dwumeczu Atalanta Bergamo - ACF Fiorentina (pierwsze spotkanie zakończyło się wynikiem 3:3 - przyp. red.).
AC Milan - Lazio Rzym 0:1 (0:0)
0:1 - Joaquin Correa 58'
Składy:
AC Milan: Pepe Reina - Mateo Musacchio, Mattia Caldara (65' Patrick Cutrone), Alessio Romagnoli - Davide Calabria (40' Andrea Conti), Franck Kessie, Tiemoue Bakayoko, Diego Laxalt - Suso, Krzysztof Piątek, Samuel Castillejo (58' Hakan Calhanoglu).
Lazio Rzym: Thomas Strakosha - Luiz Felipe, Francesco Acrebi, Bastos - Romulo, Sergej Milinković-Savić (15' Marco Parolo), Lucas Leiva, Luis Alberto (85' Milan Badelj), Senad Lulić - Joaquin Correa (74' Felipe Caicedo), Ciro Immobile.
Żółte kartki: Mateo Musacchio, Tiemoue Bakayoko (Milan) - Luiz Felipe, Felipe Caicedo (Lazio)
Sędzia: Paolo Silvio Mazzoleni.
Piątek z pucharem Włoch , Piątek królem strzelców ligi , Piątek królem strzelców pucharu . Kto zrobił z niego e Czytaj całość