Premier League: Manchester United zdemolowany. Everton zagrał koncertowo

PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Gylfi Sigurosson (z lewej) oraz Richarlison (z prawej)
PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Gylfi Sigurosson (z lewej) oraz Richarlison (z prawej)

Totalnie bezradny był Manchester United na stadionie Evertonu. Jego porażka 0:4 była zasłużona. Po klęsce drużyna Ole Gunnara Solskjaera została na szóstym miejscu w Premier League.

Pojedynek wyglądał jak kontynuacja dwumeczu z FC Barceloną. Manchester United ponownie był cieniem na boisku, choć tym razem nie mierzył się z liderem Primera Division, a z teoretycznie wygodnym dla siebie przeciwnikiem. To z Evertonem klub z Old Trafford odniósł najwięcej w historii zwycięstw w Premier League, a w tym wieku aż 11 razy podbił Goodison Park. W niedzielę był w tym miejscu w ogromnych opałach. Tracił gole, snuł się po boisku, nawet nie oddał celnego strzału.

Przez kwadrans Manchester United miał problem z opuszczeniem własnej połowy boiska. Tak szalony był napór Evertonu. Gospodarze rozpoczęli mecz na wysokich obrotach i to środkiem, to skrzydłem nacierali na pole karne przeciwnika.

Czytaj także: Juventus został mistrzem Włoch. Wojciech Szczęsny i spółka świętują

Prowadzenie 1:0 Evertonowi dał w 13. minucie Richarlison, a skalę dominacji jego zespołu najlepiej oddaje fakt, że było to już trzecie uderzenie 21-latka. Golem skończyło się to najbardziej efektowne - nożycami. Richarlison złożył się do uderzenia z powietrza po wrzucie z autu, który przedłużył Dominic Calvert-Lewin. Tak zaczęła się demolka gości.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Fortuna nie wykorzystała szansy. Mainz ograło zespół Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Everton delikatnie zahamował, co nie oznacza, że przestał atakować. Kolejna szansa na zranienie United zrodziła się po jego stałym fragmencie. W 28. minucie gracze z Goodison Park przejęli piłkę i błyskawicznie skontrowali. Ich akcja zakończyła się uderzeniem Gylfiego Sigurdssona na 2:0. Islandczyk miał dużo miejsca, więc spokojnie przymierzył zza pola karnego i potwierdził, że czego się nie dotknie w meczach z Manchesterem United, zamienia się w złoto. Jego statystyki z tym przeciwnikiem to pięć goli i cztery asysty. Przeciwko żadnemu zespołowi w Premier League nie osiąga lepszych.

Trzeci gol padł w 56. minucie. Lucas Digne nie zastanawiał się ani chwili za długo, kiedy David de Gea wypiąstkował pod jego nogi piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Hiszpan później tylko obserwował jak po uderzeniu z półwoleja futbolówka ląduje w bramce.

Rozmiar porażki United stał się rekordowy w skali kadencji Ole Gunnara Solskjaera, a nawet całego sezonu w 64. minucie. Everton strzelił gola na 4:0 po podręcznikowym kontrataku. Theo Walcott pokonał Davida de Geę w sytuacji sam na sam po podaniu Sigurdssona. Islandczyk to najlepszy zawodnik Evertonu w klasyfikacji kanadyjskiej Premier League z 18 punktami na koncie.

Czytaj także: Czarny piątek Polaków. Olkowski i Białkowski przeżywają spadek. Bolesna porażka drużyny Klicha

Manchester United przegrał w kwietniu dwa mecze w Premier League, zdobył trzy z możliwych dziewięciu punktów. Nadal może dostać się do fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale komplikuje sobie zadanie. Wskutek klęski w Liverpoolu został na szóstym miejscu w tabeli, a w środę derby Manchesteru.

Everton - Manchester United 4:0 (2:0)
1:0 - Richarlison 13'
2:0 - Gylfi Sigurdsson 28'
3:0 - Lucas Digne 56'
4:0 - Theo Walcott 64'

Składy:

Everton: Jordan Pickford - Seamus Coleman, Michael Keane, Kurt Zouma, Lucas Digne (84' Phil Jagielka) - Morgan Schneiderlin, Idrissa Gueye (76' James McCarthy) - Richarlison (51' Theo Walcott), Gylfi Sigurdsson, Bernard - Dominic Calvert-Lewin

United: David de Gea - Victor Lindelof, Chris Smalling, Phil Jones (46' Ashley Young), Diogo Dalot - Nemanja Matić, Fred (46' Scott McTominay), Paul Pogba - Marcus Rashford (77' Andreas Pereira), Romelu Lukaku, Anthony Martial

Żółte kartki: Gueye (Everton) oraz McTominay (United)

Sędzia: Paul Tierney

[multitable table=972 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: