Tego dnia Lechia Gdańsk niczym nie przypominała zespołu sprzed 10 miesięcy, gdy przegrała z Koroną Kielce 0:5. Ekipa znad morza była wyrachowana i prezentowała dużo więcej jakości. Do tego nie było koszmarnych błędów w wykonaniu piłkarzy w biało-zielonych koszulkach. To wszystko w tym sezonie przynosi sukces.
W zespole lidera z Gdańska doszło do ciekawych roszad. Przede wszystkim debiut od pierwszych minut zaliczył kolejny wychowanek akademii Lechii, Mateusz Sopoćko. Pokazał on, że wystawienie go do składu nie było na pokaz, tylko rzeczywiście zasługuje na grę. Po raz pierwszy w historii ligi, na ławce znalazło się miejsce dla zawodnika z Indonezji - Egiego Maulany Vikriego.
Lechia mimo gry przed własną, liczną tego dnia publicznością, nie dominowała na boisku. Drużyna Piotra Stokowca oddała inicjatywę Koronie i to goście mieli więcej z gry. Najlepszą okazję do strzelenia gola miał Elhadji Pape Diaw, który głową przebił piłkę ponad poprzeczkę bramki Dusana Kuciaka.
W Lechii przez długi czas największą szansę na zdobycie bramki miał Flavio Paixao, który dostał świetną piłkę od Michała Maka, jednak w tej sytuacji nie trafił w światło bramki. W końcu jednak Portugalczyk strzelił gola. Po tym jak sfaulował go Piotr Malarczyk w polu karnym, świetnie zmylił bramkarza i pewnie wykorzystał rzut karny.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Real Madryt rozpoczyna zabawę. Wysokie zwycięstwo Królewskich [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Gdańszczanie prowadzili, ale ciągle więcej z gry miała Korona Kielce. Aktywny w ofensywie był Bartosz Rymaniak, a w doliczonym czasie gry I połowy, Dusan Kuciak doskonale obronił strzały Felicio Browna Forbesa i Michael Gardawskiego. Lechia utrzymała prowadzenie!
Tempo spotkania po zmianie stron nie powalało. Lechiści specjalnie je zwalniali, mając bramkę przewagi. W końcu jednak kibice mogli podziwiać doskonałą akcję swojego zespołu. Idealnym podaniem popisał się Sopoćko, Jakub Arak dostrzegł kolegę w polu karnym, a Flavio Paixao drugi raz pokonał Hamrola.
Dla Lechii Gdańsk tego dnia nie było straconych piłek. Gryźli murawę, walczyli o każdy metr boiska. Taka gra może się podobać, tym można zapełnić trybuny. Gdańszczanie nie oddali już inicjatywy na boisku i zwyciężyli 2:0, powiększając przewagę nad peletonem Lotto Ekstraklasy do pięciu punktów. Rywale gdańszczan będą grali w ciągu kolejnych dni.
Lechia Gdańsk - Korona Kielce 2:0 (1:0)
1:0 - Paixao 25' (k.)
2:0 - Paixao 69'
Składy:
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila (78' Joao Nunes), Michał Nalepa, Steven Vitoria, Filip Mladenović - Daniel Łukasik, Mateusz Sopoćko, Patryk Lipski - Michał Mak (67' Jakub Arak), Flavio Paixao, Lukas Haraslin (84' Adam Chrzanowski).
Korona Kielce: Matthias Hamrol - Bartosz Rymaniak, Piotr Malarczyk (64' Maciej Górski), Adnan Kovacević (73' Wato Arweładze), Elhadji Pape Diaw (46' Matej Pucko), Łukasz Kosakiewicz - Michael Gardawski, Jakub Żubrowski, Zlatko Janjic, Felicio Brown Forbes - Elia Soriano.
Żółte kartki: Mladenović, Paixao, Nalepa, Lipski, Sopoćko (Lechia), Malarczyk, Kovacević, Rymaniak (Korona).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 13 872.