Psychologiczna batalia Lechii Gdańsk. Kto nie radzi sobie z presją, nie ma czego szukać w sporcie

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
zdjęcie autora artykułu

Mecz w Kielcach jest psychologicznym wyzwaniem dla Lechii po tym, jak w pierwszej rundzie gdańszczanie przegrali 0:5. Piotr Stokowiec podkreślił, że w sporcie jest coś takiego jak odpowiedź.

Piłkarze Lechii Gdańsk grają o utrzymanie. W sobotę czeka ich kolejne trudne spotkanie, w Kielcach z Koroną. - Kto nie radzi sobie z presją, nie ma czego szukać w sporcie. Przygotowywaliśmy się według określonego planu. Mocny był ostatni mikrocykl, a teraz schodzimy z obciążeń. Dobieramy też taktykę względem dobrze zorganizowanej Korony, która zmienia ustawienia w razie potrzeb, również w trakcie meczu - powiedział Piotr Stokowiec.

Dla drużyny znad morza jest to okazja do rewanżu za porażkę 0:5 w Gdańsku, jaka przytrafiła jej się w pierwszej rundzie. - W psychologii i w sporcie jest coś takiego jak odpowiedź. Mamy w pamięci pierwszy mecz w Gdańsku i czekamy na to, jak po męsku odpowiedzą nasi zawodnicy. Na to czekamy i ja chcę to widzieć. Na pewno nie można przejść obok takich sytuacji obojętnie i zawodnicy też o tym pamiętają - podkreślił Stokowiec. Czy drużyna jest gotowa fizycznie na walkę przez pełnych 90 minut? - Chciałbym się powoli odcinać od wszystkich diagnoz i skupić na tym co tu i teraz, by odpowiednio zareagować. Pewne sprawy to kwestia kilku miesięcy, inne aplikowaliśmy już zawodnikom. Drużyna jest coraz bardziej uporządkowana, widać rywalizację i ja też wiem więcej. To mecze prawdy przed nami i sprawdzian dla nas jako drużyny. To napawa optymizmem - stwierdził trener Lechii. Do końca rundy zasadniczej pozostały jeszcze dwa mecze. Aby zagrać w rundzie finałowej cztery spotkania u siebie, Lechia musiałaby zająć przynajmniej 12. pozycję. Na razie w Gdańsku nikt jednak o tym nie myśli. - Priorytetem jest utrzymanie, a my skupiamy się na najbliższym meczu. To najważniejsze i zobaczymy jak to wyjdzie w dwóch ostatnich kolejkach. Oczywiście chcielibyśmy zagrać cztery mecze u siebie, ale najważniejsze jest to, by wyjść z impasu i się utrzymać - przyznał Piotr Stokowiec.

- Ostatnie mecze nie były dla nas dobre, ale to była solidna dawka wniosków i analiz. Z jednej strony ubolewam nad stratą bramek i punktów, ale mecze z Lechem i Legią nie zamazały nam obrazu. Nie były to jednobramkowe porażki dające złudzenie, że nie jest tak źle. To pokazało że mamy braki i trzeba radykalnych zmian. Musimy bić na alarm w sensie mentalnym, fizycznym i taktycznym. To powinno zadziałać mobilizująco - podsumował.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Młodzi piłkarze Górnika przywracają blask Polsce w Europie

Źródło artykułu: