- Po salwie oklasków zrobił wszystko, co do niego należało - zachował czyste konto. Dobra gra nogami, odważny w wyłapywaniu długich podań, powstrzymywał strzały, które leciały w jego kierunku - czytamy o występie Bartosza Białkowskiego w lokalnym "East Anglian Daily Times". Dziennikarz Andy Warren wystawił Polakowi za spotkanie przeciwko Sheffield United notę 7 w skali do 10. Wyżej w drużynie The Tracktor Boys oceniono jedynie wypożyczonego z Tottenhamu Camerona Cartera-Vickersa (8).
Polak utrzymał w sobotę już po raz 11 w sezonie czyste konto. 30-latek zaprezentował się bardzo solidnie na tle wyżej notowanego przeciwnika (Sheffield znajduje się na 9. miejscu w tabeli Championship o 4 punkty przed 12. Ipswich Town). Jak zgodnie twierdzi jednak angielska prasa Białkowski w sobotnie popołudnie nie musiał się za wiele napracować. Spotkanie nie obfitowało w emocje, a oba zespoły oddały jedynie 5 celnych strzałów na bramkę przeciwnika. 3 z nich wybronił świeżo upieczony reprezentant Polski.
- Goście udanie rozpoczęli starcie po tym jak George Baldock oraz Lee Evans w pierwszych minutach przetestowali umiejętności Bartosza Białkowskiego. W obu przypadkach Polak spisał się jak zresztą zwykle bez zarzutu - czytamy w relacji Andy’ego Warrena, który wyznał redakcji Sportowych Faktów, iż Polak jest jego zdaniem "zdecydowanie najlepszym bramkarzem na boiskach Championship".
Białkowski, który w ostatnich dwóch sezonach odbierał nagrodę zawodnika roku w swoim zespole, potwierdził słuszność tych słów w 12 minucie spotkania. Wówczas wychowanek Olimpii Elbląg bardzo pewnie wybronił groźne uderzenie środkowego pomocnika gości Johna Flecka. - W tym momencie po ciekawym pierwszym kwadransie widowisko ucichło - czytamy na portalu "Independent Ipswich Town – TWTD".
Polak miał jednak również sporo szczęścia. W pierwszej połowie napastnik Sheffield oraz kat Ipswich (7 goli w ostatnich 6 ligowych meczach przeciwko drużynie Białkowskiego) Billy Sharp wbiegł w pole karne, niemal nie ominął polskiego bramkarza, po czym został wytrącony z równowagi przez stopera gospodarzy Luke'a Chambersa. Urodzony w 1990 roku sędzia John Brooks postanowił jednak nie dyktować "jedenastki". Po spojrzeniu na powtórki można przyznać mu rację.
Spotkanie zakończyło się ostatecznie bezbramkowym remisem. Taki wynik oznacza, iż Ipswich nie udało się wykorzystać szansy i wygrać po raz drugi w sezonie trzech meczów ligowych pod rząd. Dziennikarze za taki stan rzeczy winią przede wszystkim drugą linię gospodarzy, której według "East Anglian Daily Times" "brakowało jakości oraz inwencji".
Okrągłe zero po stronie gospodarzy oznacza, iż The Tracktor Boys nie strzelili bramki na swoim stadionie Portman Road w ostatnich czterech meczach. Mimo to trener Ipswich Mick McCarthy pochwalił za występ swoich podopiecznych.
Szczególne słowa uznania 59-latek przekazał w stronę Bartosza Białkowskiego oraz dowodzonego przez Polaka bloku defensywnego: - Sheffield zbliżało się niebezpiecznie do naszego pola karnego, ale nie bramki. Myślę, że cała piątka z tyłu spisała się znakomicie. Wszyscy moi piłkarze zasługują na brawa - mówił na pomeczowej konferencji McCarthy.
Następna szansa na zwycięstwo dla Ipswich Town już we wtorek (godz.20:45), kiedy to Bartosz Białkowski będzie gościć na Portman Road także powołanego w piątek do reprezentacji Polski Kamila Grosickiego oraz jego Hull City.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo bohaterem Realu. Zobacz skrót meczu z Eibar [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]