Łukasz Piszczek jest wyłączony z gry od 8 października, gdy w czasie meczu el. MŚ 2018 z Czarnogórą (4:2) nabawił się urazu kolana. 32-latek ucierpiał w zderzeniu z Wojciechem Szczęsnym, do którego doszło w 41. minucie gry. Po interwencji sztabu medycznego kadry wrócił na boisko, ale na drugą połowę już nie wyszedł - w przerwie zastąpił go Maciej Rybus.
Reprezentant Polski uszkodził więzadła w kolanie, ale na szczęście nie doszło do zerwania żadnego z nich, więc uznano, że operacja nie będzie konieczna, a uniknięcie interwencji chirurgicznej ma znacznie skrócić powrót Piszczka do pełnej sprawności.
Sztab medyczny Borussii Dortmund prognozuje, że do trenowania z pełnymi obciążeniami reprezentant Polski ma być gotowy w połowie grudnia, a datę jego powrotu do gry o stawkę zaplanowano na drugą połowę stycznia. To znaczy, że Piszczek ma być d dyspozycji trenera Petera Bosza niemal od początku rundy rewanżowej.
Rehabilitacja Polaka przebiega zgodnie z planem. W czwartek wychowanek Piszczek wykonał kolejny krok w kierunku powrotu do gry - wychowanek Gwarka Zabrze rozpoczął treningi na bieżni, a kolejnym etapem rehabilitacji ma być trening biegowy na trawiastym boisku.
Co ciekawe, z Piszczkiem w składzie Borussia była niepokonana w Bundeslidze (6-1-0) i była liderem niemieckiej ekstraklasy, który tracił średnio 0,29 gola na mecz. Pod nieobecność Polaka natomiast zespół nie wygrał żadnego z pięciu ligowych spotkań (0-1-4), tracąc w nich 14 bramek (2,8/mecz) i w ligowej tabeli osunął się na piątą pozycję.
ZOBACZ WIDEO Damian Kądzior: Mecz z Legią dużo nam pokazał
Już jutro będzie o dzień mniej, a za tydzień...