Gliwiczanie podnieśli się po pechowej przegranej z poprzedniej kolejki i pokonali u siebie 1:0 Cracovię. - Po porażce w Niecieczy, gdzie zostawiliśmy trzy punkty, chcieliśmy przede wszystkim wygrać. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była naprawdę dobra. Przecież sam Martin Bukata mógł dwukrotnie trafić do siatki - powiedział Waldemar Fornalik, trener Piasta Gliwice. - Cracovia opiera swoją grę na stałych fragmentach, a z takimi przeciwnikami łatwo się nie gra. Nam się udało odeprzeć te ataki, choć raz uratował nas słupek. Najważniejsze, że możemy cieszyć się z pełnej puli - dodał.
Mimo że niebiesko-czerwoni bramkę strzelili po przerwie, to z tego okresu gry trener zadowolony nie jest. - Po zmianie stron nie było już tak dobrze i wpływ miało na to kilka czynników. Niektórzy piłkarze wracają po przerwach związanych z kontuzjami, więc potrzeba czasu na ich ponowne zgranie z drużyną - skomentował były selekcjoner reprezentacji Polski.
Ból głowy przed starciem z Piastem miał za to sztab szkoleniowy gości. - Nie tego spodziewaliśmy się po przerwie na kadrę. Wiedzieliśmy jednak, że będziemy mieli trochę problemów, bo wypadł Covilo i Mihalik. Co do samego meczu, to Piast nastawił się na grę z kontry. My utrzymywaliśmy się przy piłce, mieliśmy kilka dobrych okazji, ale to za mało, żeby zapunktować - przyznał Michał Probierz, opiekun Cracovii.
Druga odsłona w wykonaniu krakowian była lepsza od pierwszej, ale w 63. minucie Maciej Jankowski pokonał Grzegorza Sandomierskiego. - Wydawało się, że w drugiej połowie mamy mecz pod pełną kontrolą. Tym bardziej szkoda gola straconego w ten sposób... Po strzale był rykoszet i wywiązała się akcja bramkowa dla Piasta. Gdybyśmy jednak wykorzystali swoje sytuacje, to byłoby zupełnie inaczej. Nie zrobiliśmy tego i przegraliśmy - rozkładał ręce szkoleniowiec Pasów.
ZOBACZ WIDEO Potknięcie AS Monaco w meczu z beniaminkiem, Glik z żółtą kartką [ZDJĘCIA ELEVEN]
W odczuciu Probierza drugie 45 minut było jednym z najlepszych gier jego podopiecznych od początku rozgrywek. - Po zmianie stron zagraliśmy jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie. Zabrakło jednak najważniejszego i do Krakowa wracamy z niczym - kręcił głową były trener Jagiellonii Białystok.
Maciej Jankowski zdobył w tym sezonie swoją pierwszą bramkę. Wcześniej był mocno krytykowany, a kibice nie rozumieli dlaczego "Jankes" gra praktycznie w każdym meczu. - Gdybym w niego nie wierzył, to zagrałby ktoś inny. Widziałem jego pracę na treningach i wiedziałem, że może dobrze zagrać. Ta bramka mu się zwyczajnie należała. Wprawdzie miał lepsze okazje do zdobycia gola, a uczynił to w tej stosunkowo trudniejszej. Trafienie Maćka zaważyło jednak na zwycięstwie. Czasami trzeba okazać piłkarzowi wsparcie i zaufanie, a on w końcu się za to odpłaci - zakończył Waldemar Fornalik.