Wszystko związane jest z jego klauzulą odstępnego. Sprawa wygląda bardzo prosto - obecnie za wykupienie napastnika Atletico Madryt trzeba zapłacić aż 200 mln euro. Od 1 lipca natomiast ta kwota zmniejszy się o połowę. Wyższa klauzula była ukłonem Antoine'a Griezmanna w kierunku klubu, który w 2017 roku nie może dokonywać transferów. Gdy tylko zakaz minie, suma ponownie wróci do 100 mln.
Hiszpańskie media nie mają wątpliwości. Transakcja Griezmanna okazałby się strzałem w dziesiątkę Barcelony. - Duma Katalonii chce sfinalizować transfer Francuza jeszcze przed mundialem w Rosji. Blaugrana boi się, że po udanym turnieju, wartość napastnika jeszcze wzrośnie. Wtedy mógłby liczyć na jeszcze większe oferty - czytamy w "Mundo Deportivo".
Obecnie Barcelona ma w zasadzie tylko jednego rywala. Jest nim Manchester United, który mimo transferu Romelu Lukaku, w dalszym ciągu realnie myśli o graczu Atletico. Czerwone Diabły będą chciały przekonać napastnika wielką tygodniówką.
26-latkowi bliżej jest jednak do Katalonii. Jego agent utrzymuje ścisłe relacje z wicemistrzem Hiszpanii. Co ciekawe, temat transakcji napastnika mocno rozważany był już latem, kiedy z drużyny odszedł Neymar. Na przeszkodzie stanęła jednak wielka klauzula odstępnego. 100 mln euro jest jednak realną kwotą, którą Barcelona jest w stanie zapłacić.
Ekipa Ernesto Valverde mocno obserwuje również Anthony'ego Martiala, który nie jest zadowolony ze swojej sytuacji w Manchesterze United.
ZOBACZ WIDEO Czy Lewandowski jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki? Boniek odpowiada