Jacek Stańczyk: Robert Lewandowski czeka na Real. Czas na rzeź niewiniątek (komentarz)

Getty Images / Lennart Preiss / Stringer / Radość Roberta Lewandowskiego po strzelonym golu
Getty Images / Lennart Preiss / Stringer / Radość Roberta Lewandowskiego po strzelonym golu

W takiej formie, jak w sobotę, Robert Lewandowski znowu jest w stanie upokorzyć wielki Real Madryt i strzelić mu cztery gole. To nie żart, choć tekst pisany jest w Prima Aprilis.

Ba, nie tylko w sobotę, bo przecież Lewandowski rozgrywa cały niesamowity sezon. We wszystkich rozgrywkach rozegrał 43 mecze i strzelił aż 44 gole. A imię jego Czterdzieści i Cztery - jakby powiedział wieszcz. Mesjasz i zbawca w osobie polskiego snajpera pcha Bayern Monachium i reprezentację Polski do przodu. Polak jest w statystykach lepszy niż nowoczesny bóg futbolu czyli Leo Messi.

W zasadzie to chciałem też powiedzieć: Dawać już ten Real! Już teraz, póki maszyna Robert Lewandowski pracuje pełną parą i nie ma dla niej zadań nie do zrealizowania. Niech Królewscy jeszcze poczują żal, że kilka razy nie udało im się ściągnąć Polaka. A przecież próbowali, swego czasu oferowali mu blisko 80 mln euro za pięć lat gry. Carlo Ancelotti, właśnie pracując w Madrycie, zakochał się w umiejętnościach polskiego snajpera.

Lokalna monachijska gazeta "TZ" po niesamowitym meczu z Augsburgiem, w którym nasz snajper strzelił trzy gole i dwa razy asystował, napisała, że Bayern jest na spokojnym kursie przed kluczowymi tygodniami. A to wszystko właśnie dzięki Polakowi. Bayern musi przybić pieczątkę na mistrzowskim tytule, w półfinale krajowego pucharu wygrać z Borussią Dortmund. No i wreszcie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów wyeliminować Real Madryt. Po latach niepowodzeń z Pepem Guardiolą na stanowisko tego, który ponownie wygra Champions League wybrano Carlo Ancelottiego. I na razie wszystko idzie zgodnie z planem. W sobotę Bayern strzelił już setnego gola pod wodzą tego trenera. A Włoch pracuje przecież dopiero od lata.

Dawać więc ten Real. Niech Lewandowski ponownie wkurzy Sergio Ramosa, niech dla mieszkańców "królewskiej" części Madrytu znowu polski snajper znowu będzie koszmarem. Tak właśnie powiedział mi jeden z tamtejszych dziennikarzy, Alvaro de la Rosa z dziennika "AS". Jak stwierdził, on meczu Borussii Dortmund z Realem Madryt z 2013 roku nie chce już pamiętać. Lewandowski strzelił wówczas cztery gole.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zaskoczyliśmy tym przeciwnika

W Polsce dzień, w którym robimy sobie żarty, nazywa się Prima Aprilis. W sobotę Lewandowski nie żartował. W Hiszpanii też jest taki dzień, ale dopiero 28 grudnia i zwie się Dniem Świętych Niewiniątek.

Być może 12 i 18 kwietnia Robert Lewandowski urządzi im rzeź niewiniątek. Jest w takiej formie, że stać go na ten cios.

Źródło artykułu: