Ivan Klasnić. Czekając na śmierć, walcząc o życie. Arkadiusz Onyszko: Nie poddawaj się!

Materiały prasowe / ndr.de / Ivan Klasnić w kadrze z filmu dokumentalnego stacji NDR:
Materiały prasowe / ndr.de / Ivan Klasnić w kadrze z filmu dokumentalnego stacji NDR:

- Walcz, nie poddawaj się! - apeluje były polski bramkarz Arkadiusz Onyszko do Chorwata Ivana Klasnicia. Siedem lat temu usłyszał od niego to samo. Klasnić walczy o życie. Czeka na trzeci przeszczep nerki. Może ją dostać tylko od zmarłego dawcy.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

- [/b]Myślałem, że moje życie będzie krótsze. Muszę zaakceptować mój los, chodzić na dializy i ciągle mieć nadzieję, że zakończenie będzie szczęśliwe - mówi teraz chorwacki (choć urodzony w Niemczech) były piłkarz w wyemitowanym kilka dni temu w niemieckiej stacji NDR filmie dokumentalnym.

Jego ostatni dramat rozegrał się jesienią ubiegłego roku. Okazało się, że nerka, którą przeszczepiono mu od ojca dziesięć lat wcześniej, już nie działa. Nagle jego zdrowie znalazło się w stanie krytycznym. Świat znowu wywrócił mu się do góry nogami, bo wydawało się przecież, że to co najgorsze już za nim.

Kłopoty zaczęły się w styczniu 2007 roku, gdy zdiagnozowano u niego niewydolność nerek. Był wówczas zawodnikiem Werderu Brema (w 2004 roku zdobył z tym klubem mistrzostwo Niemiec). Jeszcze w tym samym miesiącu trafił na stół operacyjny, dawcą organu była jego matka Sima. Niestety, organizm odrzucił nerkę. Wtedy na oddanie organu synowi zdecydował się ojciec. Po drugiej transplantacji wszystko było już w porządku. On sam lekarzom Werderu wytoczył proces, że jego problemów nie wykryli wcześniej. Sprawa nadal się toczy.

Dziś mówi: - Najgorsze, że nerkę straciła moja mama. Jestem moim rodzicom bardzo wdzięczny.

ZOBACZ WIDEO Chile wykonało zadanie - zobacz skrót meczu z Wenezuelą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Pod koniec 2007 roku Ivan Klasnić wrócił na boisko. Kilka miesięcy później grał już w reprezentacji Chorwacji na Euro 2008, w wygranym 1:0 meczu z Polską strzelił gola. Był pierwszym piłkarzem na takiej imprezie, grającym z przeszczepionym organem.

Przez dziesięć lat miał spokój. Teraz koszmar wrócił. Jego krewni nie mogą już być dawcami, bo organizm wytworzył odpowiednie przeciwciała i przeszczep nerki na przykład od brata Josepha byłby zbyt ryzykowny.

- Niestety, jest zdany na to, aż ktoś umrze i nerka będzie pasowała. Tak jak to było u mnie - mówi WP SportoweFakty Arkadiusz Onyszko, były polski bramkarz, który przechodził przez to samo co teraz Chorwat.

36-letni Klasnić trzy razy w tygodniu przyjeżdża do szpitala w Hamburgu na pięciogodzinne, męczące dializy. O tym, jaki to wysiłek, opowiada nam Onyszko.

- Organizm nie funkcjonuje, maszyna trzyma cię przy życiu, wszystkie czynności życiowe są zakłócone, bo nerka nie czyści organizmu. A ta nerka chemiczna też wszystkiego nie wyczyści. Im dłużej to trwa, tym bardziej się boisz, że nie będziesz już w stanie normalnie żyć. Im dłużej się dializujesz, tym bardziej obciążone jest twoje serce. Toksyny cały czas krążą w organizmie. Nie wydalasz wody, nie oddajesz moczu. Za każdym razem, gdy coś pijesz, albo jesz, woda zostaje w organizmie. W trakcie dializy tę wodę ściągają, serce się zmniejsza. Wielokrotne powtarzanie tego zabiegu sprawia, że serce po prostu staje się słabe. Jak zużyta gąbka. I im dłużej się dializujesz, tym szybciej tracisz zdrowie. A jak nie będziesz tego robił, to umrzesz.

On sam był tak uwiązany do maszyny przez trzy lata. - Przewartościowujesz wtedy całe swoje życie - nie ma wątpliwości.

Klasnić po rozstaniu z żoną samotnie wychowuje dziewięcioletnią córkę Fabiannę. We wrześniu, gdy okazało się, że potrzebuje nowej nerki, mówił: - Bardzo chciałbym, żeby żyła normalnie. Ona wie, że jestem chory i muszę chodzić do szpitala. Nie wie jednak dokładnie z jakiego powodu, a ja nie chcę jej straszyć.

Onyszko nigdy osobiście Klasnicia nie poznał, ale ich losy się splatają. W 2010 roku, gdy Polak był bramkarzem Polonii Warszawa, też musiał przerwać karierę ze względu na niewydolność nerek. Chorwat zwrócił się wówczas do niego na łamach "Super Expressu": - Musi walczyć i nie poddawać się. Jeśli kocha piłkę, to wyjdzie z tego. Arek, moja rada dla ciebie: zapomnij teraz o sporcie, zajmij się swoim zdrowiem. Najważniejsze, abyś znalazł odpowiedniego dawcę. Rodzina musi być z tobą i wspierać cię na każdym kroku. Dasz radę!

Teraz były reprezentant Polski za naszym pośrednictwem zwraca się do Klasnicia: - Trzymam za niego kciuki. Wierzę w niego, wierzę że mu się uda. I też jeśli będzie mógł to usłyszeć lub przeczytać, to chciałbym przekazać mu słowa otuchy. Żeby walczył i się nie poddawał!

Klasnić na nową nerkę może czekać nawet kilka lat. Onyszko miał dostać organ najpierw od ojca, potem od brata, ale to okazało się niemożliwe. Ostatecznie otrzymał ją od zmarłej kobiety. Przeszczep odbył się w 2013 roku, trzy lata po tym, gdy świat mu się załamał.

Teraz mówi nam: - Możesz przez te dializy stracić zdrowie. Ale nie wiarę.

Jacek Stańczyk
Źródło artykułu: