W pierwszym bezpośrednim starciu włoskich gigantów w sezonie 2012/2013 AC Milan zwyciężył na San Siro w stosunku 1:0, a decydującego gola strzelił z rzutu karnego Robinho. Jedynym zawodnikiem, który zagrał dla czerwono-czarnych zarówno w tamtym pojedynku, jak i w sobotnim spotkaniu po czteroletniej przerwie, jest Mattia De Sciglio.
Pomiędzy oboma meczami piłkarze Juventusu Turyn aż dziewięć razy cieszyli się z triumfów w klasyku. Wygrali kolejno z Milanem 2:1, 1:0, 3:2, 2:0, 1:0, 3:1, 1:0, 2:1 oraz 1:0, strzelając w tym okresie 16 goli i tracąc zaledwie cztery.
Przerwanie niekorzystnej serii może to dobry prognostyk dla Milanu na przyszłość tym bardziej, że na wygraną zapracowało wielu młodych piłkarzy na czele z Manuelem Locatellim (rocznik 1998) oraz Gianluigim Donnarummą (1999).
- To najprawdopodobniej ostatni mecz Milanu z Juventusem w erze Silvio Berlusconiego, ponieważ wkrótce sfinalizujemy transakcję sprzedaży. Kiedy prezydent obejmował klub, sytuacja nie była łatwa, ale wielu piłkarzy z naszej własnej akademii wzniosło drużynę na bardzo wysoki poziom. Teraz, po 30 latach, historia się powtarza i znów mamy bardzo zdolną młodzież - skomentował wiceprezydent Adriano Galliani.
Rossoneri mają tylko dwa punkty straty do Juventusu, ale muszą jeszcze potwierdzić wysoką i równą formę. Najbliższy test już we wtorkowym wyjazdowym meczu z Genoa CFC.
ZOBACZ WIDEO Mógł być najlepszy, ale... Portugalczycy wspominają Andrzeja Juskowiaka