To był ostatni mecz emocjonującego sezonu 2011/2012. Pogoń Szczecin potrzebowała zwycięstwa, ponieważ szansę na awans do Lotto Ekstraklasy miały poza nią jeszcze trzy drużyny: Piast, Zawisza i Kolejarz Stróże. Arka Gdynia nie mogła już zmienić ligi, ale była krupierem w rozgrywce na górze tabeli.
- Nie jesteśmy i nie czujemy się słabsi od Piasta, Zawiszy czy Pogoni. Chcemy to pokazać na boisku i zagramy jak w meczu o wszystko - zapowiadał Tomasz Jarzębowski, kapitan Arki.
Na boisku przemówiła jednak Pogoń i zwyciężyła 2:0. Chichotem losu był fakt, że awans Portowcom zapewnili golami Emil Noll i Adrian Budka, najczęściej krytykowani piłkarze w końcówce sezonu. Obu nie ma od dawna w klubie. Są natomiast Frączczak, Akahoshi, Zwoliński, a w roli trenerów Edi Andradina oraz Robert Kolendowicz. Jest również Radosław Janukiewicz, ale na sportowej bocznicy.
- W Gdyni pomogli nam kibice, a mi aż odbiera słowa, by opisać to, co zrobili. Awans dedykuję żonie i synowi. Będzie mieć ojca, który awansował do Ekstraklasy - mówił Janukiewicz.
ZOBACZ WIDEO Bereszyński: nie baliśmy się Realu
Choć dystans ze Szczecina do Gdyni jest krótki, drużyna poleciała do Trójmiasta samolotem. Jej kibiców było 750 i wypełnili sektor gości. Przed wyjazdem szczecinianie mobilizowali piłkarzy na treningu.
- Jedziemy go Gdyni całym zarządem z piłkarzami. Będziemy z nimi cały czas, ponieważ uważamy że wsparcie jest im potrzebne - tłumaczył Jarosław Mroczek, prezes klubu. Po ostatnim gwizdku sternicy Pogoni pojawili się na boisku, a piłkarze i kibice rozpoczęli świętowanie. Były łzy szczęścia z obu stron.
Pierwszymi, którzy pobiegli oddać koszulki byli wzruszony Janukiewicz oraz Adam Frączczak. Ten drugi, najstarszy stażem zawodnik Pogoni został niedawno okrzyknięty "prawdziwym Portowcem". Kiedy rok temu kibice żegnali Janukiewicza, wręczyli mu pamiątkowe zdjęcie zrobione właśnie w Gdyni.
Pojedynek w Trójmieście był ostatnim Pogoni pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza. Trener nie przedłużył kontraktu, choć wykonał podstawowe zadanie. Tarasiewicz nadawał na innych falach niż dyrektor sportowy Grzegorz Smolny i o porozumienie było trudnej niż wydawało się po ostatnim meczu sezonu.
Pogoń już bez Tarasiewicza wróciła do Lotto Ekstraklasy i był to jeden z ostatnich dzwonków, by tego dokonać. Klub był zadłużony i dalsze inwestowanie w naszpikowaną gwiazdami drużynę stało pod znakiem zapytania.
Arka starała się o awans i zarazem możliwość zagrania z Pogonią kolejne cztery lata. Wyczekiwany pojedynek w Gdyni rozpocznie się w piątek o godzinie 18.