Wielkie derby Madrytu nie zawiodły kibiców. Mecz był prowadzony w bardzo szybkim tempie, piłkarze obu drużyn mieli świetne okazje, a emocji nie brakowało do ostatniego gwizdka. W pierwszej połowie mieliśmy zdecydowanie mniej podbramkowych sytuacji, ale jedną z nich wykorzystał Diego Forlan, który niepilnowany umieścił po raz 18. w sezonie piłkę w siatce. Ostatnio Argentyńczyk jest w rewelacyjnej formie i w 5. meczach aż 6-krotnie pokonywał golkiperów. Kilka chwil wcześniej swoją bramkę mógł także zdobyć Sergio Aguero, ale w sytuacji sam na sam ze świetnej strony pokazał się Iker Casillas. Dobrze prezentowali się także gospodarze - Marcelo potężnym strzałem sprawdził Leo Franco, a Arjen Robben co chwilę brylował na prawej stronie. Długie utrzymywanie się przy piłce Holendra jednak nie przynosiło większych efektów i skrzydłowy grał zdecydowanie zbyt indywidualnie.
Prawdziwy pokaz rozpoczął się w drugiej odsłonie. Obie ekipy co chwilę atakowały bramki rywali, a o wolnym rozgrywaniu w środku boiska nie mogło być mowy. Efektem tego było doprowadzenie do wyrównania - podanie wprowadzonego i aktywnego Gonzalo Higuaina wykorzystał Klaas-Jan Huntelaar, który po raz 4. wpisał się w Hiszpanii na listę strzelców. Później każda ze stron powinna jeszcze kilkukrotnie umieścić piłkę w siatce, jednak zabrakło wykończenia. Higuain strzelił z rzutu wolnego tuż nad poprzeczką, a Raul najpierw w dogodnej sytuacji fatalnie spudłował, a następnie po rewelacyjnej przewrotce umieścił piłkę tuż obok słupka. Również goście mogli wyjść na prowadzenie, ale fatalnie dysponowany pod samą bramką był Aguero. Argentyńczyk w ciągu kilku minut mógł ustrzelić hat-tricka, lecz dwukrotnie strzelił obok, a raz świetnie zachował się Casillas. Znowu na listę strzelców mógł się wpisać Forlan, ale tym razem jego strzał odbił się od słupka. Mecz był niezwykle emocjonujący, ale bramek kibice już nie obejrzeli.
W tym samym czasie rozgrywała się potyczka FC Barcelony z Athletic Bilbao. Kibice Realu liczyli na kolejne potknięcie Katalończyków, którzy tym razem zagrali na miarę swoich możliwości i przerwali passę trzech kolejek bez wygranej. Gospodarze posiadali przewagę, lecz to Baskowie mogli otworzyć rezultat po sytuacji sam na sam z Victorem Valdesem. Chwilę później lider mógł się cieszyć z prowadzenia po wrzutce Xavi'ego i strzale głową Sergio Busquetsa. Po bramce graczom Pepe Guardioli grało się jeszcze łatwiej, czego efektem była bramka z rzutu karnego Lionela Messi'ego. Dla Argentyńczyka było to już 18. trafienie w tym sezonie. Swoje konto miał okazję podwyższyć także Samuel Eto'o, ale Kameruńczyk ponownie nie mógł skutecznie zakończyć żadnej ze swoich okazji.
Po przerwie przewaga Barcy była jeszcze większa, ale bramka Athletic pozostawała zaczarowana. Kilka rewelacyjnych strzałów wybronił golkiper gości, dodatkowo piłka wielokrotnie mijała o centymetry słupki albo trafiała w nogi defensorów. Ponadto potężny strzał Andreasa Iniesty zatrzymał się na słupku, a huknięcie Eto'o odbiło się najpierw od poprzeczki, a następnie od słupka. Bramka wisiała na włosku, lecz spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0, a największego pecha miał w sobotę kameruński napastnik.
Remis Realu i wygrana Barcelony wpłynęła na zmianę przewagi. Blaugrana ponownie ma 6 oczek więcej od Królewskich, a do końca sezonu pozostało jeszcze po 12. meczów.
FC Barcelona - Athletic Bilbao 2:0 (2:0)
1:0 - Busquets 17'
2:0 - Messi 32'
Real Madryt - Atletico Madryt 1:1 (0:1)
0:1 - Forlan 38'
1:1 - Huntelaar 56'