Legia - Zagłębie: pocałunki śmierci. Besnik już nie pohasa

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Pięć goli, niesamowite zwroty akcji, dramat Michała Pazdana, zmarnowany karny. Mecz Legii z Zagłębiem był świetny, był żywy. Był też gwoździem do trumny Besnika Hasiego. Legia - Zagłębie 2:3.

W 17. minucie Jarosław Jach "pocałował" Legię po raz pierwszy, gdy strzałem z bliska wpakował piłkę do bramki. W 35. minucie gospodarzy "pocałował" Krzysztof Janus, pewnie uderzając z rzutu karnego. To miały być pocałunki śmierci.
Warszawskiej śmierci Besnika Hasiego.

W dziesięć minut po przerwie Legia odrobiła jednak straty! Michał Pazdan rozgrywał jednak jeden z najgorszych meczów w życiu...

On, superbohater z piłkarskich memów, na widok którego Cristiano Ronaldo woła na pomoc mamę. Piłkarz, bez którego wydawałoby się obrona Legii nie istnieje. To on zadał w niedzielę Legii (i chyba swojemu trenerowi) decydujący cios.

Na początku był chaos

Mitologia grecka rozpoczyna się od słów "na początku był chaos". Tym razem to nie mit, to najszczersza prawda. W Legii chaos, totalny nieład i bajzel mieliśmy od początku pobytu Albańczyka przy Łazienkowskiej. A mecz z Zagłębiem był tego idealnym odzwierciedleniem. Od pierwszej minuty Legia pokazywała bałagan w grze, bałagan w środku pola, bo Zagłębie robiło, co chciało. A przy stałych fragmentach gry... Czasami, gdy ktoś chce komuś zrobić kawał, to niezauważenie przylepia mu na plecach kartkę z napisem "Kopnij mnie w tyłek". Legionistom ktoś taki kawał zrobił. Lubinianie się nie zastanawiali i kopali. Brutalnie. Od początku meczu, każde dośrodkowanie w pole karne Legii było proszeniem się o gola. W 17. minucie Arkadiusz Malarz w końcu skapitulował.

ZOBACZ WIDEO Probierz: o miejsce walczy się na boisku, a nie płacząc w prasie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W 35. minucie po kolejnym błędzie i wejściu w "szesnastkę" jak w masło piłkę ręką zatrzymał Michał Pazdan. Janus nie miał litości. Legia była tak słaba, że nawet nie pomagał jej właśnie Pazdan, który po urazie w końcu wrócił do gry. To superbohater z piłkarskich memów, ale w niedzielę mylił się nawet on. Ręka w szesnastce to nie było jednak to, co tego dnia zrobił najgorzej.

Po golach dla Zagłębia Besnik Hasi chował się na ławce rezerwowych. Albańczyk to człowiek z ciekawą przeszłością. Z Kosowa uciekał przed wojną, zrobił karierę najpierw jako piłkarz, potem jako trener w Belgii. Z Anderlechtem Bruksela grał w Lidze Mistrzów. - To jest przyszłość Kosowa - mówił nam przed meczem albański dziennikarz Anton Cicani. Jego zdaniem prędzej czy później Hasi zostanie selekcjonerem tej nowej reprezentacji. Ponoć to jego marzenie. Przyszłość Kosowa jest już więc de facto przeszłością w Legii. Przed meczem pojawiały się jeszcze nieoficjalne informacje, że zostanie zwolniony.

Mistrz Polski w pierwszej połowie próbował coś jeszcze zdziałać. Nawet gdy w 31. minucie Adam Hlousek idealnie dośrodkował na nogę Guilherme, ten huknął gdzieś w kibiców.

Mecz od początku był bardzo ostry, kości kilka razy mocno trzeszczały. Tuż po gwizdku kończącym pierwszą połowę Arkadiusz Malarz niemal z pięściami ruszył na Martina Nespora i coś mu bardzo energicznie tłumaczył. Bramkarz stołecznego klubu w ogóle ostatnio jest bardzo wyrywny. A to publicznie łajał siebie i kolegów, a to po meczu w iecieczy miał jakieś "ale" to Miroslava Radovicia. Bramkarz to dla Legii jak malowany. Kiedyś kolegów niemal dusił Duszan Kuciak. Dziś jego rolę przejął właśnie 36-latek.

Potem też był chaos

Po przerwie Legia ruszyła. A chaos zawitał do Zagłębia. Gospodarze przycisnęli, zaczęli przebywać w polu karnym gości. W 50. minucie strzał Radovicia sparował do boku Polacek, ale miał pecha, ponieważ tam był Jakub Czerwiński. Jego uderzenie po rękach i poprzeczce trafiło do bramki. W 57. minucie Thibault Moulion z prawej strony wycofał piłkę w okolice szesnastego metra, a Steven Langil mocnym strzałem pokonał Polacka.

O co tu chodzi? Bądź tu człowieku mądry. Mecz totalnie się odwrócił. Legia nie schodziła z pola karnego gości. W 62. minucie mocno, ale niecelnie huknął Guilherme. Legioniści zagrywali piłki na trzeci metr, na czwarty, ale nie wpadało.

Wpadło do ich bramki. W 71. minucie Krzysztof Janus dośrodkował w pole karne, a tam Pazdan tak niefortunnie interweniował, że pokonał Arkadiusza Malarza. Dramat.

W 83. minucie rzut karny zmarnował Nemanja Nikolić...

Zagłębie w ostatnich tygodniach też wpadło w kryzys, ale nie o takiej skali jak Legia. Miedziowi w lidze po raz ostatni wygrali w 3. kolejce. Gdy Piotrowi Stokowcowi świetnie szło, gdy jego drużyna z impetem rozpoczęła ligę, a w eliminacjach Ligi Europy otwarcie mówił, że nie widzi w tym problemu. A to przecież odwieczny problem naszych klubów. Ten "pocałunek śmierci" dla trenera, o którym wielokrotnie wspominał Michał Probierz, jakby Stokowca omijał. Aż sam Probierz prosił rudego kolegę, żeby ten zszedł na ziemię.

W niedzielę Zagłębie te pocałunki posyłało Hasiemu. Potem zrobili to Pazdan i Nikolić. A Albańczyk jakby na tym legijnym łożu śmierci jeszcze walczył.

Walka to jednak przegrana.

Legia Warszawa - KGHM Zagłębie Lubin 2:3 (0:2)

0:1 - Jarosław Jach 17'
0:2 - Krzysztof Janus k. 35' 
1:2 - Jakub Czerwiński 49' 
2:2 - Steeven Langil 57'
2:3 - Michał Pazdan sam. 71'

Żółte kartki: Guilherme, Pazdan, Radović, Odjidja-Ofoe - Kubicki, Janus Guldan, Jagiełło

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Bartosz Bereszyński, Michał Pazdan, Jakub Czerwiński, Adam Hlousek (Thibault Moulin 46') - Michał Kopczyński (Michaił Aleksandrow 46'), Vadis Odjidja Ofoe, Miroslav Radović (Aleksandar Prijović 75') - Steven Langil, Guilherme, Nemanja Nikolić.

Zagłębie Lubin: Martin Polacek - Jakub Tosik, Jarosław Jach, Lubomir Guldan, Dorde Cotra - Łukasz Janoszka (Jan Vlasko 80'), Jarosław Kubicki, Łukasz Piątek, Krzysztof Janus - Martin Nespor (Arkadiusz Woźniak 62'), Michal Papadopulos (Filip Jagiełło 62').

Jacek Stańczyk
Źródło artykułu: