[b]
WP SportoweFakty: W piątek w Gdyni rozegrał pan pierwszy mecz po Euro 2016 w pełnym wymiarze czasowym. Walczył pan, szarpał, ale bramki nie udało się zdobyć.[/b]
Mariusz Stępiński: Walczyłem do samego końca. Nawet w 87. minucie mogłem strzelić gola. Za wszelką cenę dążyłem do tego, by zdobyć chociaż honorową bramkę. Nie ukrywam, że wynik 0:3 wygląda fatalnie. Czuję się z tym źle. Wstydzę się, że w taki sposób zaprezentowaliśmy się w Gdyni. Stać nas na zdecydowanie lepszą grę.
Fizycznie było w porządku?
- W 90. minucie nadal miałem siły, żeby atakować obrońców rywali. To chyba świadczy o tym, że nie wyglądam najgorzej pod względem fizycznym. Po Euro dostałem dwa tygodnie urlopu. Odpocząłem, zregenerowałem się i jestem w pełni przygotowany do gry.
Co pan wyniósł z turnieju we Francji?
- Samo przebywanie na zgrupowaniu reprezentacji Polski jest wielką sprawą. Zebrałem sporo doświadczenia, które w przyszłości zaprocentuje. Doszukuję się samych plusów, ale uważam, że czas już ten turniej zostawić za sobą. Liga już ruszyła i muszę koncentrować się na kolejnych meczach.
W ostatnim czasie głośno mówi się o transferach kadrowiczów. Linetty i Milik wybrali Włochy, z kolei Kapustka udaje się do Anglii. Czy Lotto Ekstraklasę opuści także Mariusz Stępiński?
- Gram w Ruchu Chorzów. Na ten moment nie ma tematu mojego odejścia do innego klubu. Jeśli pojawi się oferta, to wówczas usiądę i będę myślał.
ZOBACZ WIDEO Maciej Dąbrowski: mogliśmy to spotkanie spokojnie wygrać (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Na ten moment żadnej konkretnej propozycji nie ma?
- Nie ma nic na stole konkretnego. Nie chcę też zajmować sobie głowy spekulacjami medialnymi. Skupiam się na grze w Ruchu Chorzów. To jest mój główny cel.
Pozostanie w Chorzowie na kolejne pół roku będzie korzystną opcją dla pana?
- A dlaczego nie? Tutaj też mogę się rozwijać i pójść do przodu. Gdyby było inaczej, to już dawno opuściłbym zespół i przeniósł się gdzieś indziej. W Ruchu czuję się dobrze i biorę opcję pozostania na kolejne miesiące. Gdybym nie brał takiej możliwości, to bym nie walczył w meczach do samego końca. Mam taki charakter, że nie godzę się z takimi porażkami jak w Gdyni. Nie potrafię tego zrozumieć. Taka przegrana to duży cios.
Rozmawiał Karol Wasiek