W Pogoni Szczecin nie ma już trenera Czesława Michniewicza, który rok temu zrezygnował z Radosława Janukiewicza. Decyzja wzbudziła wiele emocji. Bramkarz miał ważny kontrakt, rzadko zawodził w Ekstraklasie, a ponadto jest ulubieńcem kibiców. Janukiewicz deklarował, że chce zakończyć karierę w Pogoni i będąc jej zawodnikiem, odrzucił lukratywną ofertę z Japonii.
- Przeżywałem to. Tym bardziej, że na nic takiego się nie zapowiadało. Nie miałem wcześniej żadnych sygnałów, że takie coś może się wydarzyć, ale się wydarzyło. Łatwo mi nie było, ale trzeba było się jakoś pozbierać - wspomina Janukiewicz w rozmowie z pogonsportnet.pl
Bramkarz musiał trenować indywidualnie aż w końcu skorzystał z oferty wypożyczenia do Górnika Zabrze. Na Śląsku zagrał w 12 meczach, a jego drużyna spadła z Ekstraklasy. W Zabrzu nie pozostanie. Od kilku dni jest ponownie w Szczecinie. Z Pogonią ma kontrakt ważny jeszcze przez rok.
ZOBACZ WIDEO Virgil van Dijk: jeśli Polacy chcą osiągnąć dobry wynik, muszą wkroczyć na wyższy poziom (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Można powiedzieć, że wróciłem do siebie. Na razie jeszcze jestem na urlopie, odpoczywam i spokojnie czekam - mówi Janukiewicz.
- Widzę miejsce dla siebie w obecnej Pogoni. Nie wiem tylko czy sztab szkoleniowy i zarząd klubu widzi mnie w tym zespole. Nie wiem, pożyjemy zobaczymy. Jeżeli nie będzie chęci, bym został w Szczecinie, to dogadamy się.
Pogoń spotyka się na wspólnych treningach 13 czerwca. Nowy szkoleniowiec Kazimierz Moskal odpowiadał dotychczas wymijająco, czy chce zobaczyć Janukiewicza. Pod nieobecność 32-latka o miejsce między słupkami rywalizowali Dawid Kudła z Jakubem Słowikiem.
- Priorytetem jest decyzja ze strony Pogoni. Jeśli nie będą mnie tutaj chcieli, muszę o tym wiedzieć i wtedy będę mógł rozmawiać z innymi klubami o rozwiązaniu umowy. Okienko jest do końca sierpnia. Nie będzie tak jak rok temu. Straciłem wtedy sporo nerwów. Teraz będę mieć do tego większy dystans.