W obu drużynach w ostatnich tygodniach jest nerwowa atmosfera. GKS Katowice co prawda gra już tylko o honor, ale zawodzi oczekiwania kibiców. W pięciu poprzednich spotkaniach katowiczanie wywalczyli tylko cztery punkty i strzelili dwie bramki. Przełamanie miało nastąpić w potyczce z walczącą o utrzymanie Chojniczanką Chojnice, lecz goście również zapowiadali chęć zdobycia kompletu punktów. Wszak w poprzednim meczu sensacyjnie pokonali Wisłę Płock.
W przypadku porażki sytuacja Chojniczanki mogłaby być dużo gorsza niż obecnie. Zaliczka nad strefą spadkową stopniałaby do minimalnych rozmiarów. W związku z tym od pierwszej minuty to goście prezentowali się lepiej na tle rywala. Motorem napędowych ofensywnych poczynań Chojniczanki był Łukasz Kosakiewicz, który w 15. minucie dał swojej drużynie prowadzenie. Gracz gości wykorzystał dokładne podanie swojego kolegi strzałem z najbliższej odległości skierował piłkę do pustej bramki.
Minął kolejny transfer i Chojniczanka prowadziła już 2:0, a gola ponownie zdobył Kosakiewicz. Pomocnik zespołu z Chojnic po raz kolejny oszukał obrońców GieKSy i mógł się cieszyć ze strzelenia bramki. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć z biegiem czasu coraz groźniejsi byli gospodarze. Schodzących do szatni piłkarzy GKS-u żegnały głośne gwizdy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Brawurowa zagrywka menadżera Roberta Lewandowskiego. "Włodarzom Bayernu drżą ręce"
W przerwie trener Jerzy Brzęczek dokonał dwóch zmian: na boisku pojawili się Tomasz Zahorski i Krzysztof Wołkowicz. Do tego wskazówki przekazane w szatni podziałały mobilizująco na zawodników i już w 51. minucie GieKSa strzeliła kontaktową bramkę. Grzegorz Goncerz dograł piłkę w pole karne, głową przedłużył ją Wołkowicz, a znajdujący się na linii pola karnego Povilas Leimonas płaskim strzałem pokonał Damiana Podleśnego.
Katowiczanie starali się doprowadzić do wyrównania, ale musieli uważać na groźne kontry Chojniczanki, która skupiła się na obronie korzystnego rezultatu. GieKSie udało się odrobić straty w 89. minucie. Wówczas to w zamieszaniu w polu karnym najlepiej zachował się Tomasz Zahorski i strzałem głową doprowadził do wyrównania. Chojniczanka mogła żałować, gdyż nie wykorzystała szansy na ucieczkę strefie spadkowej. GKS co prawda nie wygrał, ale po drugiej połowie pozostawił po sobie dobre wrażenie.
GKS Katowice - Chojniczanka Chojnice 2:2 (0:2)
0:1 - Łukasz Kosakiewicz 15'
0:2 - Łukasz Kosakiewicz 30'
1:2 - Povilas Leimonas 51'
2:2 - Tomasz Zahorski 89'
Składy:
GKS Katowice: Mateusz Kuchta - Alan Czerwiński, Mateusz Kamiński, Wojciech Kochański, Adrian Frańczak - Povilas Leimonas, Łukasz Pielorz (73' Paweł Szołtys) - Patryk Szymański, Bartosz Iwan (46' Tomasz Zahorski), Maciej Bębenek (46' Krzysztof Wołkowicz) - Grzegorz Goncerz.
Chojniczanka Chojnice: Damian Podleśny - Przemysław Pietruszka, Wojciech Lisowski, Marcin Biernat, Piotr Kieruzel, Łukasz Kosakiewicz (84' Marcin Krzywicki), Daniel Feruga (80' Maciej Kostrzewa), Jakub Mrozik (90' Jacek Podgórski), Paweł Zawistowski, Rafał Grzelak, Patryk Mikita.
Żółte kartki: Bartosz Iwan, Grzegorz Goncerz, Wojciech Kochański (GKS Katowice) oraz Jakub Mrozik (Chojniczanka Chojnice).
Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice).