Po zakończeniu rundy jesiennej w Grudziądzu panowały fatalne nastroje. Olimpia spisywała się znacznie poniżej oczekiwań i zimę spędziła jako czerwona latarnia I ligi. Przed rundą wiosenną zapowiadano walkę o utrzymanie na zapleczu Ekstraklasy, ale chyba nikt nie przypuszczał, że Olimpia będzie wiosną jedną z najlepszych drużyn w I lidze.
Grudziądzanie w tym roku odnieśli pięć zwycięstw i dwa mecze zremisowali. - Jedenaście miesięcy temu miałem okazję grać na tym stadionie i debiutować na stanowisku szkoleniowca. Wówczas GKS ograł Olimpię, aczkolwiek sytuacja mojego klubu była znacząco inna, niż w tej chwili. Cieszy powrót na ten stadion i możliwość rewanżu. Nasza drużyna jest niewolnikiem wyniku i nie zadowala nas dobra gra w niektórych meczach, niewykorzystywanie sytuacji i remisy, które powinny być zamienione na zwycięstwa - powiedział trener Olimpii, Jacek Paszulewicz.
Zdaniem szkoleniowca klubu z Grudziądza, jego podopieczni zagrali słabe spotkanie, ale i tak mogli cieszyć się ze zdobycia kompletu punktów. - Byliśmy bardzo skuteczni, jeśli się nie mylę, to stworzyliśmy cztery sytuacje i dwie z nich wykorzystaliśmy. Odwróciła się nasza gra, bo rywale postawili nam bardzo wysoko poprzeczkę i daliśmy się zdominować GKS-owi, a w poprzednich meczach to my dominowaliśmy nad rywalami. Zagraliśmy jedno z najsłabszych spotkań i tym bardziej cieszy to, że wyjeżdżamy z Katowic z trzema punktami - ocenił Paszulewicz.
Olimpia po wygranej w Katowicach awansowała na piętnastą pozycję w tabeli i jest coraz bliżej realizacji celu, jakim jest utrzymanie w lidze. - Dziękuje drużynie za realizację założeń i za cechy wolicjonalne. Do samego końca, mimo problemów ze zdrowiem, zawodnicy wytrwali. Jesteśmy drużyną, która walczy o utrzymanie i w kolejnym meczu to ponownie nie my będziemy faworytem - przyznał Paszulewicz.