Łukasz Zejdler po raz ostatni znalazł się w "11" Cracovii na mecz ligowy 17 sierpnia 2014 roku. Od tego czasu zagrał w Ekstraklasie tylko dziesięciokrotnie, ale za każdym razem pojawiał się na boisku jako zmiennik. W piątkowym spotkaniu 24. kolejki z Zagłębiem Lubin też miał usiąść na ławce, ale wobec kontuzji Pawła Jaroszyńskiego zagrał od pierwszego gwizdka. Czasu na oswojenie się z tą myślą nie miał wiele, ponieważ o wszystkim dowiedział się parę godzin przed rozpoczęciem spotkania.
- O tym, że zagram i że zagram na lewej obronie, dowiedziałem się w dniu meczu. Ucieszyłem się, że mogę wystąpić. Chciałem pokazać trenerowi, że jestem gotowy do gry, ale nie udało się, bo przegraliśmy - mówi "Krecik".
Były młodzieżowy reprezentant Polski jest krytyczny wobec siebie, ale trener Jacek Zieliński o jego grze wypowiada się ciepło: - Uważam, że zagrał bardzo poprawnie jak na tak długą przerwę. Wszedł do gry w nietypowej sytuacji, bo dopiero w dniu meczu i to cztery godziny przed spotkaniem. Wcześniej liczyliśmy na to, że postawimy na nogi Pawła Jaroszyńskiego. Nie mam zastrzeżeń do gry Łukasza.
Co ciekawe, w ostatnich miesiącach trener Zieliński widzi w Zejdlerze nie środkowego pomocnika czy skrzydłowego, ale przede wszystkim zmiennika dla Jaroszyńskiego na lewej obronie, a to pozycja, przed grą na której latem 2012 roku Zejdler "uciekał" z Banika Ostrawa do Cracovii.
- Mamy dobry, solidny środek pola i mocną ofensywę. Dla mnie gra na lewej obronie to nie jest problem. Na tej pozycji też można się pokazać z dobrej strony - tłumaczy teraz 24-latek.
- Łukasz pokazał, że jest bardzo wartościowym zmiennikiem. Może zagrać na trzech, czterech pozycjach. Fajnie, że takiego chłopaka się ma w zespole - puentuje Zieliński.
Zobacz wideo: Zbigniew Boniek: wybór Infantino to fajna decyzja dla Polski
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.