Chilijski menedżer - oszczędzając wielu kluczowych piłkarzy na środowy mecz z Dynamem Kijów w Lidze Mistrzów - desygnował tak eksperymentalny skład, że z hitu zrobił się pojedynek, który miał zdecydowanego faworyta. Była nim Chelsea, w której Guus Hiddink ani myślał traktować Pucharu Anglii ulgowo i postanowił skorzystać z wszystkich dostępnych atutów.
Obraz gry był zgodny z przewidywaniami. Londyńczycy bardzo szybko osiągnęli wyraźną przewagę i prowadzili prawdziwy ostrzał bramki Wilfredo Caballero. Bliscy gola byli już w 13. minucie, gdy Cesc Fabregas doskonale obsłużył Pedro Rodrigueza, a ten uderzył z ostrego kąta w słupek.
Niesamowicie interesujący był ostatni kwadrans pierwszej połowy. W 35. minucie The Blues dopięli swego i to po pięknej akcji. Znów z dobrej strony pokazał się Fabregas, po jego podaniu Eden Hazard perfekcyjnie dośrodkował do Diego Costy, a ten szczupakiem z kilku metrów nie dał szans Caballero.
Chwilę później - wprawiając trybuny Stamford Bridge w prawdziwy szok - Manchester City wyrównał. Zaatakował groźnie tylko raz, za to skutecznie! Miał też sporo szczęścia, bo po dośrodkowaniu Kelechiego Iheanacho w 37. minucie najszybciej przy piłce był Cesar Azpilicueta, który jednak interweniował tak nieporadnie, że nastrzelił Davida Faupalę i w takich kuriozalnych okolicznościach zrobiło się 1:1.
Do przerwy The Citizens utrzymali remis, lecz po zmianie stron byli już bezradni. Chelsea narzuciła szaleńcze tempo, a goście tylko bezradnie biegali. Już w 49. minucie po prostopadłym zagraniu Hazarda piłkę w siatce przy dalszym słupku umieścił Willian. Chwilę później potężnym wolejem błąd Fernando wykorzystał Gary Cahill, zaś w 67. minucie pięknie z rzutu wolnego przymierzył Hazard.
4:1 wciąż nie satysfakcjonowało mistrza Anglii, który ani myślał przestać atakować. Ostatniego gola zdobył tuż przed upływem regulaminowego czasu Bertrand Traore, który zamknął głową centrę Oscara. Brazylijczyk też mógł mieć swoją bramkę, lecz wcześniej nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego za faul Martina Demichelisa na Traore.
Londyńczycy triumfowali 5:1, a to był i tak najniższy wymiar kary dla wicemistrza Anglii. To co zrobił w niedzielę Manchester City nie przystoi wielkim klubom. Puchar Anglii został przez Obywateli zwyczajnie odpuszczony.
Chelsea Londyn - Manchester City 5:1 (1:1)
1:0 - Diego Costa 35'
1:1 - David Faupala 37'
2:1 - Willian 49'
3:1 - Gary Cahill 53'
4:1 - Eden Hazard 67'
5:1 - Bertrand Traore 89'
W 75. minucie Oscar (Chelsea Londyn) nie wykorzystał rzutu karnego (Wilfredo Caballero obronił).
Składy:
Chelsea Londyn: Thibaut Courtois - Cesar Azpilicueta, Gary Cahill, Branislav Ivanović, Abdul Rahman Baba, Cesc Fabregas, John Obi Mikel (82' Nemanja Matić), Pedro Rodriguez (70' Oscar), Willian, Eden Hazard, Diego Costa (70' Bertrand Traore).
Manchester City: Wilfredo Caballero - Pablo Zabaleta, Oluwatosin Adarabioyo, Martin Demichelis, Aleksandar Kolarov, Manu Garcia Alonso, Fernando (78' Cameron Humphreys), Aleix Garcia, Bersant Celina (54' Brandon Barker), Kelechi Iheanacho, David Faupala.
Żółta kartka: Martin Demichelis (Manchester City).
Sędzia: Andre Marriner.
Widzów: 41 594.
Zobacz wideo: Dawid Kownacki: zagraliśmy jak chłopcy
Źródło: TVP S.A.
ciekawe jakimi kryteriami kieruje się tutejszy HR rekrutując takich "dziennikarzy". skoro moja trója na maturalnym świadectwie pozwala wyłapać błędy, który Czytaj całość