Korona - Termalica: Kolporter Arena przeklęta dla Korony

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. To powiedzenie z pewnością nie jest najbardziej lubiane wśród piłkarzy Korony. Kielczanie nie przerwali złej serii i w spotkaniu 14. kolejki przegrali z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.

Po dwóch wyjazdowych zwycięstwach z rzędu - Wrocław i Gliwice - podopieczni Marcina Brosza wrócili na Kolporter Arenę, gdzie od ponad trzech miesięcy nie cieszyli się z wygranej. Pierwsze w historii spotkanie o ligowe punkty z Termalicą miało pomóc w przerwaniu tej niemocy. Początek meczu zwiastował jednak coś zupełnie innego.

Goście widząc, że Korona nie radzi sobie w ataku pozycyjnym z minuty na minutę coraz bardziej ochoczo zapuszczali się w okolice pola karnego rywala. Aż w końcu, w 19. minucie, otworzyli wynik. Dariusz Jarecki huknął z rzutu wolnego, futbolówka odbiła się po drodze od Nabila Aankoura i całkowicie zmyliła Zbigniewa Małkowskiego.

Wyraźnie zaskoczeni takim przebiegiem wydarzeń złocisto-krwiści po upływie pół godziny mogli przegrywać różnicą dwóch goli, lecz świetnymi interwencjami popisał się Małkowski. Doświadczony golkiper najpierw zatrzymał uderzenie z bliska Dawida Plizgi, a chwilę później poprawkę w wykonaniu Wojciecha Kędziory. W 34. minucie swoją szansę - najlepszą w pierwszej połowie - mieli w końcu kielczanie. Główkę Kamila Sylwestrzaka z trudem powstrzymał Sebastian Nowak.

Schodzącym do szatni piłkarzom z woj. świętokrzyskiego towarzyszyły gwizdy, co było najlepszym podsumowaniem ich postawy. W związku z widocznymi gołym okiem problemami, trener Brosz już w przerwie zdecydował się na zmianę. Miejsce notującego wiele prostych strat Nabila Aankoura zajął Aleksandrs Fertovs. I niewiele brakowało, a Łotysz tuż po wznowieniu gry doprowadziłby do remisu. Jego uderzenie ofiarnie zablokował Dawid Sołdecki.

Koroniarze ryzykowali, szukali pomysłu na oszukanie defensywy beniaminka, ale przy tym wszystkim popełniali błędy. Niedokładność, wolne tempo i przede wszystkim brak lidera, który wziąłby na swoje barki odpowiedzialność za kreowanie akcji. To ich główne grzechy. Co z tego, że często strzelali, skoro nie stanowiło to trudności dla dobrze dysponowanego Nowaka.

A Termalica? Ekipa z Niecieczy skupiła się głównie na przeszkadzaniu. Wyszło jej to na tyle dobrze, że dowiozła do końca korzystny rezultat i sięgnęła po drugi w sezonie komplet punktów na obcym terenie. Korona natomiast znów udowodniła, że najlepiej dla niej byłoby grać wszędzie, byle nie przy Ściegiennego.

Korona Kielce - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0:1 (0:1) 0:1 - Dariusz Jarecki 19'

Składy:

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Radek Dejmek, Maciej Wilusz, Kamil Sylwestrzak - Rafał Grzelak (66' Marcin Cebula), Vlastimir Jovanović, Bartłomiej Pawłowski, Nabil Aankour (46' Aleksandars Fertovs), Łukasz Sierpina - Przemysław Trytko (74' Michał Przybyła).

Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Sebastian Nowak - Dalibor Pleva, Pavol Stano, Dawid Sołdecki, Dariusz Jarecki - Mateusz Kupczak, Bartłomiej Babiarz, Dawid Plizga, Mario Liczka, Jakub Biskup (73' Martin Juhar) - Wojciech Kędziora (81' Emil Drozdowicz).

Żółte kartki: Rafał Grzelak, Kamil Sylwestrzak (Korona) oraz Dalibor Pleva, Bartłomiej Babiarz (Termalica).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 6543.

Sebastian Najman z Kielc

[event_poll=52837]

Sprawdzony skład nie zawiedzie Adama Nawałki?

Źródło artykułu: