W Krakowie Śląsk stracił cztery gole. Do gry w defensywie całego zespołu było sporo pretensji, ale najbardziej oberwało się Pawłowi Zielińskiemu. - Nie można go po jednym meczu skreślać. To, że przegraliśmy w Krakowie z Wisłą, to nie była jego wina. Nie robiłbym z niego kozła ofiarnego - podkreśla Tadeusz Pawłowski.
We Wrocławiu w ostatnich dniach trenowano właściwą organizację gry zespołu po stracie piłki. - Ten okres był po to, żeby całą drużyną popracować nad grą obronną. Nie tylko dwóch stoperów zawsze broni. Brakowało nam harmonii w atakach i obronie - wyjaśnia Adam Kokoszka.
- Wydaje mi się, że najważniejszą cechą w takiej drużynie jak my jest to, żeby zaraz po stracie piłki jak najlepiej się organizować i asekurować. To jest dla nas najważniejsze. Dużo to ostatnio ćwiczyliśmy - dodaje. Jaka jest zatem recepta na to, aby Śląsk nie tracił tylu goli?
- Musimy w zalążku kontrataki rywala niwelować, żeby ich nie było. Było dużo czasu na to, żeby nad tym popracować i jak najlepiej zachować się po stracie piłki - zaznaczył piłkarz.
W najbliższej kolejce Śląsk podejmować będzie Jagiellonię Białystok. Spotkanie zostanie rozegrane w sobotę.