Kolejorz zagra przy Reymonta 22 między pierwszym a drugim meczem III rundy el. Ligi Mistrzów z FC Basel. W pierwszym spotkaniu Kolejorz uległ mistrzom Szwajcarii 1:3, co w praktyce oznacza wypadnięcie za burtę rozgrywek.
- Zgodzę się z tym, że sprawa awansu jest praktycznie rozstrzygnięta. Sami piłkarze Lecha mówią, że tylko cud sprawi, że awansują do następnej rundy. Nie przykładałbym jednak wagi do tego, jakie to może mieć przełożenie na nasz mecz. Lech może być podrażniony i może chcieć skupić się mocno na lidze - mówi trener Wisły.
[ad=rectangle]
W dwóch pierwszych meczach nowego sezonu Wisła podzieliła się punktami z rywalami, a na ligową wygraną czeka już w sumie od 31. kolejki minionej kampanii. W ośmiu kolejnych spotkaniach doznała pięciu porażek, a trzy pojedynki zremisowała.
- Brakuje nam tych zwycięstw. Mecz z takim rywalem na własnym stadionie to dobry moment, by zgarnąć pełną pulę. Każdy dzień, każdy tydzień pracy działa na naszą korzyść. Siła Lecha powinna wywołać u nas dodatkowe ambicje i chęć pokonania mistrza Polski - mówi Moskal.
Biała Gwiazda nie jest pewna, jakiego składu Kolejorza może się spodziewać w sobotnim meczu. - Przewidujemy jakiś skład, ale nie jestem pewny, czy trafnie wytypowaliśmy tę "11". Lech ma silną, wyrównaną kadrę i bez względu na to, kto zagra, będziemy musieli zniwelować jego atuty - tłumaczy Moskal.
Opiekun Wisły zapewnia, że jego zespół zamierza zagrać z mistrzem Polski w swoim stylu: - Gramy u siebie i będziemy chcieli dyktować warunki gry. Chcemy, żeby Lech poczuł to, że Wisła to nadal marka i chce się dalej liczyć w lidze. Mecz z Lechem to najlepszy moment na pokazanie się z dobrej strony.