Jacek Zieliński: Faworytem jest Lechia

- To nie my jesteśmy faworytem tego meczu, ale jedziemy do Gdańska pewni swojej wartości i bez obawy - mówi przed pierwszym meczem nowego sezonu z Lechią Gdańsk trener Cracovii [tag=27327]Jacek Zieliński[/tag].

Odkąd 54-letni szkoleniowiec przejął Cracovię w kwietniu, pięciokrotni mistrzowie Polski nie przegrali jeszcze meczu o punkty. W dziewięciu ligowych spotkaniach poprzedniego sezonu zdobyli aż 23 z 27 możliwych do zdobycia punktów, dzięki czemu zostali umownym mistrzem grupy spadkowej. Przedłużenie tej serii byłoby wyśmienitym otwarciem nowego sezonu.
[ad=rectangle]

- Każdy chce dobrze wystartować, ale liga trwa 37 kolejek. My się teraz skupiamy na meczu z Lechią, bo to dziewicze spotkanie w tym sezonie. Lechia ma duże aspiracje i to nie my jesteśmy faworytem tego meczu, ale jedziemy do Gdańska pewni swojej wartości i bez obawy - mówi trener Zieliński.

W ostatnim sparingu przed startem sezonu Lechia zremisowała 1:1 z VfL Wolfsburg, ale opiekun Pasów nie wyciąga daleko idących wniosków po meczu gdańszczan z wicemistrzem Niemiec: - Trudno oceniać Lechię po takim meczu. To był pokazowy, z wieloma zmianami i jeśli byśmy po tym spotkaniu oceniali Lechię, to byłaby to ocena niepełna. W Lechii nie zaszło wiele zmian w porównaniu z poprzednim sezonem. To zespół bardzo solidny, ale zobaczymy w piątek, jak boisko zweryfikuje nasze i Lechii marzenia.

Jego zespół z kolei wygrał aż cztery z pięciu letnich sparingów. - Nie zawsze wygrane sparingi są wyznacznikiem tego, jak to wszystko wygląda. Cieszymy się ze zwycięstwem i z tego, że zawodnicy mają parcie na zwycięstwa. Mnie jednak bardziej interesowała powtarzalność tego, co robimy na treningach - tłumaczy trener Cracovii.

Gdy Zieliński obejmował Pasy, zespół miał tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową i przed sobą dwa arcyważne mecze z Zawiszą Bydgoszcz i PGE GKS Bełchatów. Do nowego sezonu Cracovia przystępuje z innego pułapu i po rozbudzeniu apetytów kibiców.

- Nie ma co porównywać tych sytuacji. Każde wyzwanie w pracy trenerskiej jest trudne. Nie chcemy się zadowalać półśrodkami. W kwietniu mówiłem, że chcę zająć 9. miejsce, a nie tylko utrzymać Cracovię. Teraz chcemy awansować do "ósemki". To będzie mały krok do przodu. Celem podstawowym jest awans do "ósemki" po rundzie zasadniczej, a potem się będziemy zastanawiać, co dalej - mówi szkoleniowiec krakowian.

Trener Zieliński do samego końca nie chce zdradzić, kto będzie numerem jeden w bramce Cracovii: Krzysztof Pilarz czy Grzegorz Sandomierski? - My już wiemy, kto stanie w bramce, ale bramkarze zostaną powiadomieni w odpowiedniej chwili. Kto sobie nie radzi z presją, to nigdy nie będzie bronił. My mamy trzech dobrych bramkarzy, którzy są przygotowani do gry i czy oni się dowiedzą o tym na tydzień czy na dzień przed meczem, to nie ma żadnej różnicy.

Pasy przystępują do sezonu z trzema nowymi twarzami. Oprócz wspomnianego Sandomierskiego Cracovię wzmocnili jeszcze tylko Hubert Wołąkiewicz i Jakub Wójcicki. - Od początku mówiłem, że u nas nie będzie rewolucji i tabunu nowych zawodników. Staraliśmy się sprowadzić Polaków, którzy od razu dadzą jakość drużynie i to się udało. Jeśli szukać minusów, to jedynym jest brak transferu napastnika. Nie łapiemy pierwszego z brzegu napastnika. Szukamy wzmocnienia i jeszcze się nie udało go znaleźć, ale nasze starania trwają. W tym momencie nie jest to dla nas olbrzymim problemem - podkreśla Zieliński.

Źródło artykułu: