W Zabrzu walczą z czasem, by zacząć sezon na swoim stadionie

Na stadionie Górnika Zabrze kilka tygodni temu rozpoczął się montaż krzesełek, co ma pozwolić na to, by zabrzanie od początku nowego sezonu grali na swoim obiekcie.

Wciąż budowany stadion Górnika Zabrze nie spełnia wymogów licencyjnych i w związku z tym władze klubu we wniosku licencyjnym wskazały obiekt w Bielsku-Białej jako zastępczy. Jednak nikt w Zabrzu nie wyobraża sobie, że pierwszych meczów nowego sezonu Górnik nie rozegra na Stadionie im. Ernesta Pohla, gdzie problemem jest zbyt mała liczba miejsc siedzących.
[ad=rectangle]
Obecnie na obiekcie w Zabrzu mecze oglądać może 3000 kibiców, co nie spełnia minimalnych wymogów licencyjnych. Już przed meczem 36. kolejki z Lechem Poznań na obiekcie przy ulicy Roosvelta rozpoczęto montaż krzesełek, co ma pozwolić na spełnienie zapisów licencyjnych. - Pierwszy mecz za miesiąc i kilka dni. Mamy nadzieję, że uda się pierwsze spotkanie nowego sezonu rozegrać na naszym obiekcie. Trzeba pamiętać, że w tej chwili nie mamy zgody organu licencyjnego z powodu zbyt małej liczby miejsc siedzących. Trwają prace nad zwiększeniem tego parametru i mam nadzieję, że się uda to zrobić na tyle szybko, by moglibyśmy grać na tym obiekcie od początku sezonu - powiedział prokurent Górnika, Andrzej Pawłowski.

Oddanie do użytku stadionu będzie niezwykle ważne dla Górnika również ze względu na rozwój klubu. Mecze zabrzańskiego klubu będzie mogło oglądać więcej kibiców, co przełoży się na zwiększenie przychodów z dnia meczowego. - Nie ulega wątpliwości, że nowy obiekt to jeden z podstawowych elementów, który umożliwia funkcjonowanie klubu na wyższym poziomie. Bez tego obiektu, bez przychodów z niego, jeśli nie będzie tego miał Górnik na odpowiednio dużym poziomie, to nie będzie piłki na dużym poziomie - przyznał Pawłowski.

Górnik Zabrze może liczyć na pomoc władz miasta. To między innymi dzięki zaangażowaniu magistratu udało się uzdrowić sytuację finansową klubu, dzięki czemu otrzymał on licencję na dalszą grę w T-Mobile Ekstraklasie. - Bez pomocy miasta nie byłoby tego, co jest w tej chwili: w miarę ustabilizowanej sytuacji finansowej i budującego się nowego obiektu. Oczywiście trzeba pamiętać, że realia polskiej piłki są jakie są i bez pomocy właściciela nie obywa się praktycznie żaden klub ekstraklasy - ocenił prokurent Górnika.

Źródło artykułu: