- Ten mecz mógł się ułożyć zdecydowanie inaczej. Kończy się jednak naszą porażką - przyznaje Grzegorz Kuświk. Napastnik chorzowskiego Ruchu udowadniał już, że potrafi strzelać bramki na stadionie przy Bułgarskiej, jednak tym razem celnym trafieniem nie pomógł swojemu zespołowi. - Z przebiegu spotkania bardziej sprawiedliwy byłby remis - uważa napastnik Niebieskich.
Przyjezdni nie wykorzystali swojej okazji. W pierwszej połowie mieli szansę wrócić do gry po obronionym rzucie karnym przez Matusa Putnockego. - To powinien być dla nas bodziec do lepszej gry. Zamiast tego dostaliśmy drugą bramkę i przespaliśmy pierwszą część gry. Musimy ją przeanalizować jak najszybciej. Z takim przeciwnikiem nie może się nam coś takiego zdarzyć, bo za każdym razem zostaniemy skarceni - mówi Kuświk.
[ad=rectangle]
Przed startem rundy rewanżowej napastnik klubu ze Śląska przymierzany był do składu niedzielnego rywala. - Media mogą mnie łączyć z Lechem, ale to nie pytanie do mnie, a bardziej do zarządców Lecha. Ja nic na ten temat nie powiem i nie wiem - tłumaczy Kuświk.
- Jako młody chłopak byłem parę razy na meczu i zawsze miło jest wrócić. Stadion jest nowy, ale dla piłkarza to fajnie zagrać przy dużej publiczności. Nie ma jakiegoś problemu. Ten mecz jest jak każdy inny. Szkoda tylko, że po raz kolejny go przegrywamy - dodał zawodnik urodzony w Ostrowie Wielkopolskim.
Póki co gracz Niebieskich zamyka transferowe spekulacje. - Nie chcę się wypowiadać na ten temat. Nie wiem, czy zostanę w Ruchu, czy odejdę. Na razie to nie jest moment na to, żeby rozmawiać o tym, co będzie działo się w czerwcu. Jesteśmy w dole tabeli i musimy się z tego najszybciej wygrzebać - kończy.