Występ przeciwko APOEL-owi Nikozja był szóstym oficjalnym spotkaniem Luisa Suareza w barwach FC Barcelony. We wcześniejszych meczach Urugwajczyk zdołał czterokrotnie asystować, ale nie pokonał bramkarza drużyn przeciwnych. Na Wyspie Afrodyty ta sztuka wreszcie mu się udała - w 27. minucie snajper kapitalnym zwodem minął obrońcę, wpadł w pole karne i mierzonym strzałem w długi róg otworzył wynik pojedynku, który Katalończycy ostatecznie wygrali 4:0.
[ad=rectangle]
- Nie mam żadnych wątpliwości, że Suarez zdobędzie dla Barcelony mnóstwo goli - mówił podczas ostatniej konferencji prasowej Luis Enrique, zapowiadając przełamanie 27-latka. - Dla napastnika zdobywanie goli jest ważne, a dla mnie po kilku meczach, w których nie wpisałem się na listę strzelców, wreszcie nadarzyła się ku temu dogodna okazja. Moje pierwsze trafienie przede wszystkim pomogło drużynie, ale też zapewni mi trochę spokoju - stwierdził Urugwajczyk, cytowany przez as.com.
Z Suarezem w składzie Barcelona odniosła dotąd cztery zwycięstwa i doznała dwóch porażek (z Realem Madryt oraz Celtą Vigo). - Jestem szczęśliwy, ponieważ występuję w klubie, którego barwy zawsze chciałem reprezentować. Chcę realizować założone cele i krok po kroku stawać się coraz lepszym. Nadchodzące starcie w lidze? Wszyscy rywale są trudni, a zwłaszcza Valencia na własnym terenie i tuż po porażce - dodał były snajper Liverpoolu.
Przeciwko APOEL-owi Suarez zdobył debiutanckiego gola, ale pozostał w cieniu Lionela Messiego, który popisał się hat-trickiem i pobił strzelecki rekord Ligi Mistrzów. Co istotne, współpraca obu gwiazd na boisku układa się coraz lepiej. - Rozumiemy się bardzo dobrze i bez żadnego problemu wymieniamy się pozycjami. Mogę grać na środku, ale także po prawej stronie boiska. Wszystko zależy od tego, jak danego dnia postanowi trener - wyjaśnił reprezentant Urugwaju.