Wydaje się, że piłkarze Ruchu Chorzów w końcu zaskoczyli. Przed niespełna dwoma tygodniami Niebiescy wysoko, bo 5:2 pokonali Jagiellonię Białystok. Jednak straty do bezpiecznych miejsc w tabeli wciąż są spore. Potwierdzeniem powrotu formy ma być dla chorzowian spotkanie z wiceliderem Śląskiem Wrocław, z którym Niebiescy w ekstraklasie nie wygrali od 2001 roku.
- Grają dobrą piłkę. Pokazali to chociażby w meczach z Lechem czy Wisłą. Nie jest to przypadek, że są wiceliderem ligi. Dobrze rozumieją się na boisku i grają ofensywnie - chwalił najbliższego rywala opiekun Ruchu Waldemar Fornalik. - Należy wspomnieć o Sebastianie Mili, który jest innym zawodnikiem niż był chociażby dwa lata temu. Do tego dochodzą jeszcze Piotr Celeban czy Flavio Paixao. Jest to zespół prowadzony dobrze i z pomysłem. Czeka nas trudne zadanie, ale w piłce często okazywało się, że faworyt nie musi wygrywać - dodał.
[ad=rectangle]
W opinii Fornalika Niebieskim nie zaszkodziła przerwa na mecze reprezentacji Polski. - Mogliśmy poprawić to, co zawodziło w pojedynku z Jagiellonią. Na pewno ostatnia wygrana nas podbudowała, ale nie można mówić, że dwutygodniowa przerwa wytrąciła nas z rytmu - stwierdził Waldemar Fornalik.
Wygrana nad Jagiellonią w tabeli niewiele zmieniła sytuację Ruchu. Do bezpiecznych Korony Kielce i Górnika Łęczna chorzowianie tracą aktualnie sześć punktów. - Musimy być konsekwentni i realnie stąpać po ziemi. Ostatnia wygrana podbudowała nas, ale wiemy ile jeszcze przed nami - zakończył trener 15. drużyny T-Mobile Ekstraklasy.