Przegrywamy i wygrywamy jako drużyna - rozmowa z Piotrem Celebanem, piłkarzem reprezentacji Polski

Wrocławianie mimo porażki z Piastem Gliwice awansowali do kolejnej rundy Pucharu Ekstraklasy. Po meczu o przyczynach porażki Śląska opowiadał Piotr Celeban, który niedawno otrzymał powołanie do reprezentacji Polski.

Artur Długosz : Grał pan tylko w pierwszej połowie meczu Śląska Wrocław z Piastem Gliwice. W drugiej części meczu spotkanie nabrało dramaturgii. Jak pan skomentuje cały pojedynek?

Piotr Celeban: Przegraliśmy z Piastem Gliwice, ale najważniejsze, że awansowaliśmy do kolejnej rundy. Jesteśmy dalej w grze. Skupiamy się już teraz na następnym spotkaniu.

Tak ciężko było w środę pokonać zespół Piasta Gliwice?

- Nie. Tak naprawdę Piast nie stworzył sobie żadnych sytuacji. To nasze indywidualne błędy zadecydowały o tym, że to gliwiczanie wygrali ten mecz. My mieliśmy kilka swoich bardzo dobrych sytuacji w drugiej połówce, ale ich nie wykorzystaliśmy. Tak jak jednak mówię, najważniejszy jest awans.

W pierwszej połowie zdecydowanie więcej groźnych sytuacji stwarzali goście. Dlaczego nie Śląsk?

- Piast miał może jedną groźną sytuację. Mieli może kilka dośrodkowań, ale w każdym meczu są dośrodkowania.

Piast jednak przeważał, zawodnicy z Gliwic byli częściej przy piłce niż wy.

- Ja tak właśnie nie uważam (śmiech).

Do zdecydowane ataku ruszyliście dopiero około 50. minuty. Takie były założenia przed tym spotkaniem?

- Nie. Po prostu, jak wiadomo chcieliśmy wygrać ten mecz. To się jednak nie udało. Nie ma co dużo na ten temat mówić. Na pewno szkoda, że przegraliśmy takie spotkanie, bo mogliśmy zająć pierwsze miejsce w grupie. Takie jest życie, trzeba się już skupić na meczach z ŁKS-em.

Po przewie było widać u was większą mobilizację. Dostaliście reprymendę od trenera Ryszarda Tarasiewicza?

- Nie. Trener spokojnie wyjaśnił co mamy robić. Można było zaobserwować, że Piast się cofnął i bronił wyniku, co nam pozwoliło groźnie atakować. Były sytuacje dla nas, ale niewykorzystane. Trzeba uderzyć się w pierś i w kolejnym meczu pokonać ŁKS.

Po meczu z Wisłą Kraków przygotowywaliście się specjalnie na to spotkanie czy treningi były prowadzone już pod kątem meczu z ŁKS-em?

- Każdy mecz jest dla nas ważny i do każdego się przygotowujemy. Gramy praktycznie co trzy dni, więc są praktycznie tylko rozruchy.

Na pewno cieszycie się z awansu do następnej rundy Pucharu Ekstraklasy. Jak daleko chcecie zajść w tych rozgrywkach?

- Chcemy zdobyć Puchar Ekstraklasy.

Za awans do następnej rundy przewidziane są dla was jakieś premie?

- Ja nie wiem. Można powiedzieć, że to jest wewnętrzna sprawa drużyny. Wszystko zostanie wyjaśnione po rozmowie z prezesami i trenerami.

Nie udało się wam przełamać kompleksu Piasta. To już trzecia porażka z tą drużyną. Aż tak bardzo nie leży wam ten zespół?

- Nie, nie. Nie można tak powiedzieć. Z tego co wiem Śląsk wygrywał z nimi w drugiej lidze. Akurat w ekstraklasie Piast ma więcej szczęścia od nas. My stwarzamy sytuacje, a oni strzelają bramki. W wiosennej rundzie na pewno wygramy w Gliwicach.

Kogo możesz wyróżnić po środowym spotkaniu?

- Od wyróżniania jest trener więc proszę do niego skierować to pytanie.

Spodziewaliście się takiego ciężkiego meczu?

- Na pewno każda z drużyn chciała awansować. My przede wszystkim nie chcieliśmy stracić bramki. Tak samo Piast. Mecz nie ułożył nam się pomyślnie. Optymistycznie patrzę jednak na kolejną rundę.

Jesteście na szóstym miejscu w tabeli, do końca pozostały jeszcze dwa mecze. Na którym miejscu ostatecznie Śląsk zakończy rozgrywki przed przerwą zimową?

- To jest wybieganie zbyt daleko w przyszłość. My się skupiamy na każdym kolejnym meczu, w którym gramy o trzy punkty. Obojętnie czy gramy u siebie, czy na wyjeździe. My chcemy, żeby Śląsk wygrywał.

Ćwiczycie coś specjalnego przed meczem z ŁKS-em?

- Nie, przygotowujemy się jak do każdego ligowego spotkania. Czy to jest Wisła, czy ŁKS czy Legia to za każdy mecz są trzy punkty. Wszystko przebiega tak jak w normalnym mikrocyklu treningowym.

Czy po środowym spotkaniu mieliście jakieś pretensje do Andrzeja Olszewskiego za puszczone bramki?

- Nie, u nas nie ma czegoś takiego, że gdy ktoś zawini, to od razu mamy do niego pretensje. Jesteśmy drużyną. Przegrywamy i wygrywamy jako drużyna.

Tak na koniec, podsumowując środkowe spotkanie. Co jest główną przyczyną waszej porażki?

- Szczęście Piasta.

Komentarze (0)