Siarka ma dołek? "Nie wiem czy gramy słabiej, ale tracimy dużo głupich goli"

Siarka Tarnobrzeg zremisowała w derbowym spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola 1:1. W ostatnim czasie Siarkowcy nie prezentują się zbyt dobrze.

Środowe derby zakończyły się sprawiedliwym podziałem punktów, aczkolwiek w obu ekipach nie brakowało opinii, że to ich drużyna powinna zwyciężyć. - Z mojej perspektywy to nam należał się triumf w tych zawodach. Walczyliśmy cały mecz i dostajemy przypadkowego gola w końcówce po takiej ciężkiej pracy. Nie można mówić, że ten remis na satysfakcjonuje. Liczyliśmy na wygraną, graliśmy u siebie - powiedział obrońca Siarki Marcin Bochenek.

Bramki dla obu drużyn, można powiedzieć, padły w bardzo podobnych okolicznościach. Ogólnie w meczu było dużo walki, ale brakowało klarownych okazji. - Możliwe, że oba trafienia były do siebie podobne. Z przebiegu potyczki to my zdecydowanie lepiej graliśmy i walczyliśmy. To nam należało się zwycięstwo. Możliwe, że brakowało dogodnych sytuacji. Nie mieliśmy jakiś klarownych okazji, rywale w sumie także ich nie mieli. Niestety jest remis - kontynuuje.
[ad=rectangle]
Siarkowcom w ostatnim czasie nie idzie zbyt dobrze. Po dobrym starcie i sześciu punktach w dwóch meczach przyszła zadyszka i dwa oczka w trzech kolejnych grach oraz odpadnięcie z Pucharu Polski. - Nie wiem czy słabiej wygląda nasza gra. Ciężko mi jest powiedzieć co jest przyczyną. Tracimy bardzo głupie bramki przez nasze niezdecydowanie w obronie. Zbyt dużo goli dajemy sobie strzelać - dodał obrońca Siarki.

Piłkarze z Tarnobrzega liczyli na derbowe zwycięstwo, gdyż chcieli nieco podbudować swoje morale, a także sprawić przyjemność swoim fanom. - Powinniśmy wygrać to spotkanie i zainkasować trzy punkty. Chcieliśmy to zrobić dla nas samych, aby się przełamać i dla kibiców, którzy nieśli nas dopingiem. Sam mogę się cieszyć z bramki, która mam nadzieję, że pozwoli mi się przełamać i częściej będę trafiał do siatki rywali - stwierdził strzelec gola dla Siarki Michał Paluch.

Zdaniem szkoleniowca Siarkowców Tomasza Tułacza drużyna nie zrealizowała zadań taktycznych i dlatego nie zwyciężyła ze Stalówką. - Nie jestem zadowolony przede wszystkim z drugiej połowy, mieliśmy się utrzymać przy piłce, a pozbywaliśmy się jej zbyt szybko. Inaczej to miało wyglądać. Za dużo było niecelnych podań, ciężko było budować nam akcje. To dla mnie niezrozumiałe, bo zupełnie inaczej ustawialiśmy zespół na ten mecz. Inaczej to miało wyglądać. Uciekły nam dwa punkty i jesteśmy z tego niezadowoleni - zakończył trener drużyny z Tarnobrzega.

Źródło artykułu: