Bez niespodzianki w Gorzowie Wielkopolskim (relacja)

W obozie GKP Gorzów Wlkp. po ostatnim zwycięstwie z Motorem w Lublinie panowała dobra atmosfera, po sobotniej porażce powinno być podobnie, gdyż rywalem była drużyna z najwyższej półki, a każdy wynik inny niż zwycięstwo Korony było był by niespodzianką.

Od rana w Gorzowie padał deszcz a murawa stadionu przy ulicy Olimpijskiej tylko przez pierwsze kilkanaście minut nadawała się do gry. Obie drużyny spotkanie rozpoczęły ostrożnie aby nie popełnić żadnego błędu. Pierwszą akcję zakończoną niecelnym strzałem przeprowadzili goście. Z lewej strony dośrodkowywał Ernest Konon, lecz strzał Jacka Kiełba minął bramkę GKP.

Przez kolejne kilkanaście obie drużyny próbowały stworzyć sobie dogodne sytuacje, jednak ani kolejny strzał Konona ani kontrataki GKP Gorzów nie przynosiły żadnych wymiernych skutków. W 22 minucie bardzo groźną kontrę przeprowadził zespół prowadzony przez trenera Włodzimierza Gęsiora. Goście bardzo szybko przedostali się w pole karne GKP a Paweł Sobolewski strzelając z narożnika pola karnego trafił wprost w Dariusza Brzostowskiego.

Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. W 28 minucie lewą stroną popędził obrońca GKP, Krzysztof Ziemniak, jego dośrodkowanie spadło wprost na głowę Tomasza Ruminkiewicza, jednak jego strzał z wielkim trudem wybronił bramkarz Korony Kielce Radosław Cierzniak.

Ostatnie piętnaście minut pierwszej połowy zdecydowanie należało do Korony Kielce. Piłkarze gości częściej zagrażali gorzowskiej bramce. Kilka razy swoich sił próbował aktywny tego dnia Konon jednak defensywa gospodarzy nie dała się niczym zaskoczyć a bezbramkowy wynik utrzymał się już do końca pierwszej części gry.

Po gwizdku rozpoczynającym drugą część spotkania kielczanie potrzebowali zaledwie pięciu minut na strzelenie bramki. W 50 minucie do piłki wycofanej przez pole karne przez Konona najszybciej dobiegał kapitan gości, Robert Bednarek i z okolicy 25 metra atomowym uderzeniem pokonał golkipera gospodarzy. Był to chyba najpiękniejszy gol jaki do tej pory padła na gorzowskim stadionie.

Minutę później GKP było bliskie wyrównania. Z lewej strony boiska piłkę zagrywał Maciej Malinowski, jednak strzał Łukasza Maliszewskiego trafił w boczną siatkę bramki gości. Stracona bramka znacznie podcięła skrzydła gospodarzom a bardzo śliskie i grząskie boisko nie pozwalało na swobodne rozgrywanie piłki.

W 70 minucie na boisku pojawił się Edi Andradina a zaledwie cztery minuty później po jego podaniu padał bramka. Goście przeprowadzili koronkową akcję prawą stroną boiska, piłka wędrowała od jednego do drugiego zawodnika jak po sznurku aż trafiła do Konona, który strzałem w długi róg pokonał bramkarza GKP.

Trener Czesław Jakołcewicz, próbował odmienić losy spotkania wprowadzając kilku graczy rezerwowych jednak dopiero w doliczonym czasie gry Adrian Łuszkiewicz był bliski strzelenia honorowej bramki, jednak w akcji sam na sam z Cierzniakiem to bramkarz Korony był górą.

Sobotnie spotkanie miało jednego faworyta. Korona Kielce nie zawiodła i wywiozła trzy punkty, które pozwalają jej na utrzymanie się w czubie tabeli. GKP Gorzów nie powiększyło swojego dorobku a kolejnych punktów musi szukać w spotkaniu z Zagłębiem Lubin.

GKP Gorzów Wlkp. - Korona Kielce 0:2 (0:0)

0:1 Bednarek 50`

0:2 Konon 74`

Składy:

GKP: Brzostowski - Ziemniak, Gaca, Więckowski, Michalski - Szałas (87' Milkowski), Sawala, Maliszewski, Ruminkiewicz (72' Łuszkiewicz) - Malinowski, Drozdowicz (81' Ruszkul).

Korona: Cierzniak - Bednarek, Hernani, Szyndrowski (46' Zganiacz), Nawotczyński - Sobolewski, Wilk, Markiewicz, Sasin - Konon (83' Gawęcki), Kiełb (70' Edi).

Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).

Widzów: 1000 (w tym ok. 50 gości).

Najlepszy zawodnik GKP: Robert Gaca.

Najlepszy zawodnik Korony: Ernest Konon.

Najlepszy piłkarz meczu: Ernest Konon.

Źródło artykułu: