Wrocławianie jechali do stolicy woj. świętokrzyskiego z passą 8 spotkań bez porażki i 7 bez straty gola, mając nadzieję na podtrzymanie obu serii. - Chłopaki powtarzali przed meczem, że ten stadion nam nie leży, ale jak zobaczyliśmy przed spotkaniem, że murawa jest w dobrym stanie, tutaj zawsze było kiepskie boisko, byliśmy przekonani, że zagramy dobry mecz i na pewno dobry wynik wywieziemy i tak też się stało - mówił tuż po zwycięstwie 5:1 obrońca Śląska Adam Kokoszka.
[ad=rectangle]
Goście praktycznie od pierwszych sekund prezentowali się znacznie pewniej, starannie realizując przygotowaną wcześniej taktykę. - Myślę, że przed tym jak straciliśmy bramkę mieliśmy swoje sytuacje, ale już po wyrównaniu i strzeleniu na 2:1 prowadziliśmy grę i stwarzaliśmy sobie kolejne okazje - ocenił zawodnik, który podkreślił, że zespół gospodarzy niczym specjalnym nie zaskoczył. - Korona po dwóch stałych fragmentach doszła do strzału na bramkę, ale myślę, że przebiegu gry zasłużenie wygraliśmy.
Gracze Tadeusza Pawłowskiego w swoim ostatnim meczu po raz pierwszy w sezonie zdobyli aż 5 goli, które przyczyniły się do wygrania grupy spadkowej. - Cała ta runda po podziale punktów w naszym wykonaniu była dobra. Bardzo się z tego cieszymy, bo wiemy, że apetyty były na grę w grupie mistrzowskiej, ale przynajmniej taki pozytyw na koniec, że zajęliśmy najwyższe miejsce w tej drugiej grupie - stwierdził Kokoszka. 27-latek nie chciał otwarcie przyznać, czy był to najlepszy występ Śląska w całych rozgrywkach. - Trener zawsze nam powtarza żeby zagrać dobry mecz, tak też było tym razem, ale czy nas najlepszy to ciężko powiedzieć. Na pewno cieszymy się z tego, że strzeliliśmy dużo bramek, ale też szkoda, że jedną straciliśmy, bo mieliśmy dużo spotkań bez straconego gola.
Choć cel jaki postawiono drużynie z Dolnego Śląska był inny niż walka o utrzymanie, to o zupełnym niepowodzeniu nikt nie mówi. Zdaniem byłego zawodnika Polonii Warszawa, który został poproszony o wystawienie oceny w skali od 1-6, zespół zasłużył na 3-kę. - Naszą największą porażką było to, że odpadliśmy i nie graliśmy w grupie o mistrzostwo, ale też były jakieś pozytywy - zakończył.