Po znakomitym spotkaniu, Lechia Gdańsk wygrała z Lechem Poznań 2:1. - Uczulałem moich piłkarzy, że styl Lechii Gdańsk jest prosty i nie trzeba wielkiej filozofii. Lechia gra albo długimi podaniami od obrońców, albo podaniem bezpośrednio do Sadajewa, który utrzymuje się przy piłce. Niestety dostaliśmy dwie bliźniacze bramki, w których dostaliśmy piłki za plecy obrońców i nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić - podsumował po spotkaniu Mariusz Rumak.
Trener Kolejorza uważa, że gdańszczanie wygrali szczęśliwie. - Mieliśmy swoje sytuacje, ale piłka nie wpadła do bramki. Lechia była wymagającym przeciwnikiem. W piłce trzeba mieć też szczęście. Lechia zdobyła bramkę ze spalonego i taki jest sport. Będziemy grali do końca. Pokażemy, że jesteśmy dobrym zespołem w kolejnych spotkaniach - stwierdził.
Czy wobec bardzo dobrej gry, zespół z Wielkopolski mógł rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść? - Zdecydowanie dało się wygrać. Mieliśmy swoje sytuacje i mecz był wyrównany. Przed ligą byłem zapytany co zadecyduje o końcowym wyniku i odpowiedziałem - długa ławka. Wobec naszych problemów, musieliśmy dużo rotować - szczególnie z tyłu. Lechia była bardzo zdeterminowana w sytuacjach jeden na jeden i grała twardo. Trzeba było się przeciwstawić podobną grą. My nie byliśmy tym Lechem, co przed tygodniem, czy dwoma - zakończył Rumak.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[event_poll=27480]