W meczu z Górnikiem Zabrze trener Mariusz Rumak nie mógł skorzystać z usług Krzysztofa Kotorowskiego oraz Huberta Wołąkiewicza. Była to konsekwencja fatalnej decyzji sędziego Pawła Raczkowskiego, który odgwizdał niesłuszny rzut karny w spotkaniu z Zawiszą Bydgoszcz, wyrzucił z boiska Wołakiewicza, a żółtą kartką ukarał Kotorowskiego, który nie zgadzał się z decyzją arbitra.
Teraz obaj będą do dyspozycji trenera, ale w starciu z zabrzanami z gry wykluczyli się Łukasz Trałka i Tomasz Kędziora. Pierwszy z nich zgromadził już dwanaście żółtych kartek, co oznacza, że pauzować musi dwa spotkania. - Martwią kartki, ale wraca Hubert Wołąkiewicz i zagrać może również Krzysztof Kotorowski - szukał pozytywów po spotkaniu Mariusz Rumak.
[ad=rectangle]
Z powodu kartki Kędziora został również wcześniej zmieniony w sobotnim meczu. - W dwóch niebezpiecznych wślizgach, gdyby nie trafił piłki tylko przeciwnika, to mógłby dostać kartkę i gralibyśmy w osłabieniu. Zmiana spowodowana była tym, że groziła mu druga żółta kartka - tłumaczył po meczu Mariusz Rumak.
Lech musi uważać, aby w Gdańsku nie stracić kolejnych zawodników. Zagrożeni pauzą za kartki są Hubert Wołąkiewicz, Daylon Claasen oraz Karol Linetty. Szczególnie ten ostatni musi być czujny, bo jeśli on również wypadnie na mecz z Pogonią Szczecin, to poznaniacy będą musieli radzić sobie bez dwójki podstawowych defensywnych pomocników. Sporo osób zastanawiało się czy Mariusz Rumak nie zdejmie go wcześniej w meczu z Górnikiem, aby nie ryzykować wykluczenia również jego osoby. - Nie zastanawiałem się nad zmianą Karola. My musimy wygrywać swoje mecze i w tej chwili najważniejszy był ten z Górnikiem - kończy Rumak.