Snajper znowu gra

31-letni napastnik Ruchu Chorzów Remigiusz Jezierski od lutego nie występował na ligowych boiskach. Zawodnik doznał kontuzji podczas przedsezonowego sparingu z Czernomorcem Warna. Od tego momentu rozpoczęły się problemy zawodnika z kolanem.

W trakcie przygotowań do rundy wiosennej minionego sezonu wiele wskazywało na to, że Remigiusz Jezierski będzie znaczącą postacią w jedenastce czternastokrotnych mistrzów Polski. Piłkarz imponował wysoką formą, a i na skuteczność również nie mógł narzekać. Marzenia o dobrych występach 31-latka wiosną pękły jak mydlana bańka w trakcie sparingu z bułgarskim Czernomorcem Warna. Po bezpardonowym ataku golkipera rywali w nogi Jezierskiego, piłkarz doznał poważnej kontuzji i musiał przerwać treningi.

Początkowo przerwa w grze miała trwać kilka tygodni. W kwietniu napastnik Ruchu wrócił do zajęć, zagrał w meczu Młodej Ekstraklasy, ale kontuzjowane kolano znowu dało znać o sobie. Decyzja mogła być tylko jedna: zabieg chirurgiczny i dłuższa przerwa w grze.

Po długiej rehabilitacji piłkarz powoli wracał do dobrej dyspozycji fizycznej. Jezierski od kilku tygodni palił się do gry, ale był powstrzymywany przez lekarza i trenera, którzy wyszli z założenia, iż lepiej poczekać kilka dni dłużej, niż znowu się leczyć.

W sobotnim, zwycięskim 4:1, spotkaniu Młodej Ekstraklasy z Piastem Gliwice marzenia Remigiusza Jezierskiego po części się spełniły. Piłkarz wreszcie zagrał w oficjalnym meczu, gdzie zdobył gola i zaliczył asystę.

Po spotkaniu napastnik Ruchu przyznał, że z fizycznie czuje się bardzo dobrze, ale potrzebuje jeszcze ogrania. Nie należy jednak wykluczyć, że w najbliższym czasie Jezierski wróci na ligowe boiska. Wszystko zależy od trenera Bogusława Pietrzaka.

Komentarze (0)