W niedzielne przedpołudnie prezes Górnika Zabrze, Zbigniew Waśkiewicz podjął decyzję o zwolnieniu Ryszarda Wieczorka z funkcji trenera drużyny z Roosevelta. Szkoleniowiec nie wykonuje już żadnych usług dla klubu, ale jego umowa nie została jeszcze rozwiązana i będzie obowiązywać do końca marca.
W środowy wieczór nowym szkoleniowcem zabrzańskiej drużyny został przedstawiony były gracz Trójkolorowych, Robert Warzycha. Na ten moment nie może on jednak zasiąść na ławce trenerskiej śląskiej drużyny, gdyż posiada pozwolenie na pracę w roli trenera jedynie w USA, a ta w żadnej z lig europejskich nie obowiązuje.
Pojawił się pomysł, aby wykorzystać obowiązujący kontrakt z Wieczorkiem i w razie nieotrzymania przez Warzychę licencji warunkowej właśnie szkoleniowiec z Wodzisławia Śląskiego miałby figurować w protokole meczowym z Pogonią Szczecin jako pierwszy szkoleniowiec, podczas gdy w rzeczywistości zespół prowadziłby jego następca.
Wieczorek o takiej ewentualności nie chce słyszeć. - Nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał. Dla mnie takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia - podkreśla w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl były trener górniczej drużyny. - Takich cyrków w tym kraju przecież nie możemy robić - dodaje.
- Pewne rzeczy trzeba zrobić dużo wcześniej i trzeba się zastanowić nad ruchami, które można wykonać. Najpierw trzeba pomyśleć, a potem można coś robić. Tutaj najwidoczniej ktoś jednak nie pomyślał - przyznaje Wieczorek.
Do szkoleniowca nie przemawia nawet fakt, że w dalszym ciągu obowiązuje go ważna umowa z Górnikiem. - Ja jestem trenerem, a nie figurantem i trudno, żebym się na takie manewry decydował. Warunki umowy to zupełnie inna inkszość i są one okryte tajemnicą. Nie będę tego komentował - ucina były trener zabrzan.