Ekipa z Grudziądza to jedno z rozczarowań jesieni w I lidze. Przed sezonem została solidnie wzmocniona, a mimo to zdobyła cztery punkty mniej niż na analogicznym etapie poprzednich rozgrywek. Władze klubu nie ukrywają, że wyniki nie pozostały bez wpływu na ich decyzję.
- Bez wątpienia nie zdobyliśmy tylu punktów, ile moglibyśmy wywalczyć przy obecnym potencjale. Analiza była bardzo dogłębna, przez wiele godzin rozmawialiśmy na ten temat i w końcu uznaliśmy, że dla dalszego rozwoju Olimpii lepsze będzie zatrudnienie nowego szkoleniowca. Chcemy iść do przodu, a jesienne wyniki były rozczarowujące - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jacek Bojarowski.
Dlaczego Tomasza Kafarskiego pożegnano dopiero na początku stycznia? Tego rodzaju zmian dokonuje się zazwyczaj tuż po zakończeniu rundy. - Nie uznaliśmy trenera Kafarskiego za bardzo złego. Sytuacja nie ułożyła się tak, że od razu byliśmy pewni zmiany. Jak już wspominałem, toczyły się rozmowy i chcieliśmy to wszystko gruntownie przemyśleć - zaznaczył sternik I-ligowca.
Bojarowski zapewnił, że nikt w Grudziądzu nie porzuca marzeń o awansie. - 7. miejsce wcale nie przekreśla naszych szans. Liga jest bardzo wyrównana, a wysokie cele ma mnóstwo ekip. Zresztą Górnik Łęczna, który teraz jest liderem, w zeszłym sezonie plasował się w środku stawki. Z kolei Miedź Legnica i Termalica Bruk-Bet Nieciecza, które uznawano za faworytów, zajmują miejsca za nami. Wszystko jest jeszcze możliwe.
Co ma dać Olimpii nowy szkoleniowiec, Dariusz Kubicki? - Przede wszystkim bodziec, dzięki któremu drużyna ruszy w górę tabeli. Mamy duży potencjał i musimy go tylko wykorzystać - zakończył prezes.
Zespół z Grudziądza zgromadził dotąd 26 punktów i do strefy premiowanej awansem traci sześć oczek.