Lechia Gdańsk w ostatnich czterech spotkaniach straciła trzynaście bramek, czyli więcej niż w pozostałych ośmiu kolejkach. Chwalona na początku sezonu para stoperów Jarosław Bieniuk i Sebastian Madera obniżyła loty, a na dodatek w meczu z Lechem Poznań z powodu kontuzji wystąpić nie mógł ten drugi. Jego miejsce zajął Maciej Kostrzewa, ale zaliczył na tyle słaby występ, że został zmieniony już po kilku minutach drugiej połowy. - Popełniliśmy zbyt wiele błędów indywidualnych, aby myśleć o korzystnym rezultacie - mówili zgodnie wszyscy lechiści.
Drugim poważnym problemem jest fakt, że Lechia znowu strzeliła pierwsza bramkę, jednak nie potrafiła dowieźć tego korzystnego wyniku do końcowego gwizdka sędziego. - Kluczowym momentem było nie wykorzystanie przez Matsuiego stuprocentowej sytuacji. Wówczas mielibyśmy dwubramkową przewagę i raczej nie dalibyśmy sobie tego zwycięstwa wyrwać. Nie może być tak, że w kolejnym meczu strzelamy pierwsi gola, a później jest tylko coraz gorzej - mówił na konferencji prasowej Michał Probierz.
Mimo tak wysokiej porażki od zespołu nie odwrócili się kibice gospodarzy, którzy wspierali swoich zawodników do końca. - Brakuje mi słów, aby opisać ich fantastyczne zachowanie. Musimy się podnieść właśnie dla tych ludzi, którzy ciągle w nas wierzą - podkreślał po spotkaniu Adam Duda. - Dla moich młodych zawodników taka postawa, jaką dzisiaj mogliśmy widzieć na trybunach jest nieoceniona - kontynuował trener Lechii.
Ciekawostką jest również fakt, że przed sezonem testowany w Lechii był Maciej Gostomski, który ostatecznie znalazł się w Lechu Poznań i w sobotę wystąpił w pierwszym składzie. - Nie mam do nikogo pretensji i żalu. Taki jest sport i ciesze się z tego, gdzie jestem. Myślę, że udowadniam każdym meczem, że zasługuję na grę na takim szczeblu - mówił sam zainteresowany.