Arkadiusz Głowacki: Nie będziemy rozstawiać rywali po kątach

- Nie jesteśmy drużyną, która będzie wszystkich rozstawiać po kątach - mówi kapitan Wisły Kraków [tag=1121]Arkadiusz Głowacki[/tag], który podkreśla, że swoje braki jego zespół nadrabia cechami wolicjonalnymi.

Obniżanie oczekiwań lub pokora - te dwa określenia idealnie opisują to, co dzieje się przy Reymonta 22 w tym sezonie. Trener Franciszek Smuda przed każdym meczem powtarza, że jego zespół nigdy nie jest faworytem, a bramkarz Michał Miśkiewicz nie chce składać żadnych deklaracji, tłumacząc, że lepiej miło zaskoczyć niż niemiło rozczarować.

W tym samym tonie wypowiada się kapitan Białej Gwiazdy Arkadiusz Głowacki. Po ostatnim zwycięstwie z Legią Warszawa przyznał, że jednym ze źródeł sukcesu była ambicja: - To był mecz, który potraktowaliśmy bardzo ambicjonalnie. Nie ze wszystkich fragmentów tego spotkania jesteśmy zadowoleni, ale też nie jesteśmy drużyną, która będzie wszystkich rozstawiać po kątach w tej lidze. Staramy się walczyć, ile mamy sił. Daje to nam trochę radości i żeby to trwało jak najdłużej. Nie jesteśmy potentatem tej ligi, ale walczymy w każdym meczu. Chcielibyśmy grać lepiej na wyjazdach, ale nie zawsze nam się to udaje. Z reguły jest to jedna połowa lepsza, a jedna gorsza. Brakuje nam ciągłości i pewności siebie. Na pewno chcielibyśmy to zmienić.

Wisła pokonała mistrzów Polski, choć w powszechnej opinii - nawet samych jej zawodników - to Legia była lepszym zespołem. - Mecz był trudny. Udało się wyjść w wielu momentach obronną ręką. Pierwszą połowę przespaliśmy, a raczej nie przespaliśmy, tylko chcieliśmy kilka razy skontrować. Nie udało nam się to do końca, bo zakładaliśmy, że tego zagrożenia z naszej strony będzie więcej. Druga połowa trochę odważniejsza, więcej sytuacji i upragniony gol w końcówce, który nas ucieszył - komentuje Głowacki.

Legia stworzyła sobie przy Reymonta 22 wiele sytuacji. Tradycyjnie dobrze spisywał się Michał Miśkiewicz, ale też w jednej sytuacji Głowacki kolanem w stylu bramkarza hokeja na lodzie, zatrzymał strzał Władimira Dwaliszwiliego: - Dobrze, że nie brzuchem, bo koledzy by się śmiali (śmiech). Były trudne chwile, ale też cała drużyna mocno pracowała na to, żeby Legia miała tych okazji jak najmniej. I Paweł z przodu, i skrzydłowi harowali.

Krakowianie to drużyna, która ma najmniej straconych bramek w lidze. Z jeden strony to zasługa niezwykle skutecznego na linii Miśkiewicza, ale też... - Trochę farta. Cała drużyna po stracie walczy o piłkę. Może brakować trochę jakości i spokoju w grze, ale na pewno nie może nam zabraknąć mocnej walki o piłkę i to jest klucz do tego sukcesu. Michał broni wyśmienicie. A to, że mówi, że walczy o nasze zaufanie? To, że tak mówi nie znaczy, że go nie ma. Wchodzi bramkarz, wiemy na co go stać i mamy do niego pełne zaufanie - mówi "Głowa".

Spotkanie Wisły z Legią przyciągnęło na Reymonta 22 rekordową - i dla Wisły, i dla całej T-Mobile Ekstraklasy w tym sezonie - liczbę 32 458 widzów. - O tym, że stadion jest pełny, myśli się tak naprawdę tylko na początku i może w przerwie wychodząc na boisko. Później trzeba myśleć o wydarzeniach boiskowych, o meczu, o przeciwniku. Cieszymy się z tego, że ten entuzjazm, który jest wśród kibiców, pewnie pozostanie i chcielibyśmy, by trwało to jak najdłużej - kończy Głowacki.

Źródło artykułu: