Pamiętając pierwsze minuty poprzedniego wyjazdowego spotkania Wisły Kraków z FC Barceloną z jeszcze większymi nerwami czekaliśmy, jak ułoży się początek spotkania na White Hart Lane. Nerwy okazały się niepotrzebne. Mistrz Polski w pierwszych minutach, a w zasadzie w całej pierwszej połowie, toczył walkę na całej szerokości i długości boiska z zawodnikami gospodarzy. Jeżeli obawialiśmy się o występ Petra Singlara z prawej strony, jak naprzeciw Didera Zokory czy Jermaine’a Jenasa będą radzili sobie Radosław Sobolewski I Mauro Cantoro, to obawy okazały się niepotrzebne. Z całą pewnością w uwierzenie we własne siły zawodnikom Wisły pomógł także fanatyczny i fantastyczny zarazem doping kibiców Wisły. Gramy u siebie, Wisełko gramy u siebie - słychać było w czwartkowy wieczór nie tylko na White Hart Lane, ale pewnie w całym północnym Londynie.
Wisła nie przestraszyła się renomowanego przeciwnika i śmiało rozgrywała piłkę w środkowej części boiska. Tottenham szukał szczęścia, a w zasadzie swoich skrzydłowych Giovaniego oraz Aarona Lenona niemal w każdej akcji. Nie byli oni najlepiej dysponowani w czwartkowy wieczór, stąd nie dotrwali do końcowego gwizdka sędziego. Pierwszy celny strzał Tottenham oddał w 24. minucie, ale uderzenie głową byłego zawodnika Realu Madryt Jonathana Woodgate’a spokojnie obronił Mariusz Pawełek. Kilka minut później nie miał jednak nic do powiedzenia, gdy po akcji prawą stroną Giovaniego i sprytnym wycofaniu do znajdującego się w polu karnym Davida Bentleya, ten drugi skierował piłkę do bramki Wisły. Sprowadzony przed sezonem z Blackburn Rovers za 18 mln funtów reprezentant Anglii należał do najgroźniejszych zawodników Kogutów. Co nam jednak z rozpamiętywania bramki Bentley'a – kolejna akcja przyniosła gola Wiśle. Fantastyczna trójkowa akcja Tomas Jirsak, Rafał Boguski, Paweł Brożek zakończyła się celnym trafieniem tego pierwszego.
Druga odsłona to częstsze ataki Tottenhamu. Juande Ramos zapewne w przerwie nakazał swoim podopiecznym grać bliżej wiślaków, bo choć zawodnicy Białej Gwiazdy nadal mogli momentami swobodnie rozgrywać piłkę w środkowej strefie, to jednak tego luzu mieli o wiele mniej niż w pierwszej odsłonie. W tej części gry piłka lądowała dwukrotnie w bramce Pawełka, ale gol został uznany tylko jeden. Uderzenie głową Darrena Benta (ten z kolei został kupiony z Charlton Athletic za 16,5 mln funtów w 2006 roku) dało Tottenhamowi zwycięstwo nad Wisłą. Tottenham miał jeszcze kilka okazji do podwyższenia gola, lecz, podobnie jak w spotkaniach Premiership w tym sezonie, skuteczność nie była po jego stronie.
Porażka 1:2 z Tottenhamem nie przekreśla w żadnym razie szans Wisły na awans do grupowej fazy Pucharu UEFA. Możemy pocieszać się tym, że identycznym wynikiem zakończył się wyjazdowy mecz Wisły z Beitarem Jerozolima. Jak było w rewanżu – pamiętamy i życzymy wiślakom za dwa tygodnie powtórki z historii.
Tottenham Hotspur - Wisła Kraków 2:1 (1:1)
1:0 - Bentley 33'
1:1 - Jirsak 34'
2:1 - Bent 73'
Składy:
Tottenham Hotspur: Gomes - Gunter (57' O'Hara), Woodgate, King, Bale, Bentley, Jenas, Zokora, Lennon (57' Campbell), Giovani (70' Assou-Ekotto), Bent.
Wisła Kraków: Pawełek - Singlar, Baszczyński, Cleber, Diaz, Boguski (72' Małecki), Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk, Paweł Brożek (79' Niedzielan), Jirsak, (61' Łobodziński).
Żółte kartki: O'Hara (Tottenham) oraz Małecki, Sobolewski (Wisła).
Sędzia: Lucilio Batista (Portugalia).
Widzów: 35751.