[i]
- Tych goli mogłem strzelić więcej - dwa, trzy na pewno. Jest mi z tym bardzo źle, że tylu sytuacji nie wykorzystałem i z tej jednej bramki, którą strzeliłem na początku radości nie mam - [/i]stwierdził zaraz po zakończeniu spotkania Adam Duda, dla którego był to czternasty mecz w barwach Lechii Gdańsk.
22-letni napastnik był bardzo aktywny w trakcie pierwszej połowy, z łatwością dochodził do sytuacji podbramkowych, ale nie potrafił ich skutecznie wykończyć. - Od czasu gry w juniorach mam pewną łatwość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich, ale w niedzielę zmarnowałem kilka, które w innych okolicznościach pewnie bym wykorzystał. Możliwe, że zabrakło mi wszystkiego po trochu. To był mój 14. występ w pierwszym zespole, ale dopiero trzeci w podstawowym składzie. Myślę, że zabrakło luzu, pewności siebie, wyrachowania - powiedział Adam Duda.
Duda ma największe pretensje do siebie za niewykorzystaną sytuację, kiedy mógł doprowadzić do remisu. - W meczu z Lechem Poznań byłem w podobnej sytuacji i wówczas zdecydowałem się na strzał. Potem koledzy mieli do mnie pretensje, że mogłem im podać piłkę. Chyba to zostało mi w głowie, bo teraz się zawahałem i nie zakończyłem tej sytuacji strzałem - skomentował 22-letni gracz Lechii Gdańsk.
Napastnik bierze tę porażkę na siebie i ocenia, że jego vis-a-vis w tym meczu, czyli Tomasz Frankowski najprawdopodobniej wykończyłby wszystkie sytuacje. - Czuję się winny tej porażki. Napastnik w ekstraklasie z tylu sytuacji powinien strzelić więcej goli. Pewnie Tomek Frankowski by tak zrobił. Mi nie pozostaje nic innego, jak trenować więcej i starać się być coraz lepszym - podsumował Adam Duda.