Europa zachwycona golkiperem Górnika!

Nie Arkadiusz Milik, nie Łukasz Teodorczyk, nie wreszcie Prejuce Nakoulma, a Łukasz Skorupski zachwycił skautów z czołowych zachodnich klubów swoim występem przeciwko Polonii Warszawa.

Górnik Zabrze podniósł się z kolan po ostatniej porażce z KGHM Zagłębiem Lubin i wywiózł w pełni zasłużony punkt z terenu rewelacyjnie spisującej się w tym sezonie Polonii Warszawa. Bohaterem śląskiej drużyny został w tym meczu Łukasz Skorupski, którego po meczu z Miedziowymi obarczano winą za obie strzelone przez lubiński zespół bramki. W spotkaniu z Czarnymi Koszulami 21-latek w pełni się zrehabilitował.

Do stolicy golkiper zabrzan jechał podwójnie zmobilizowany. - Po ostatnim meczu długo byłem "na kacu" moralnym. Na pewno przy tych bramkach mogłem lepiej się zachować, a te trzy stracone punkty mogły nam dać pozycję wicelidera. Chciałem w Warszawie pokazać się z dobrej strony i cieszę się bardzo, że mi się udało - przyznaje bramkarz drużyny z Roosevelta.

Skorupski przez cały mecz był bardzo pewnym punktem swojego zespołu. Nie dawał się zaskoczyć po strzałach z dystansu, pewnie wyłapywał też wszelkie dośrodkowania we własne pole karne. Największe brawa kadrowiczowi Waldemara Fornalika należą się jednak za styl, w jakim obronił rzut karny wykonywany przez Łukasza Teodorczyka.
- Znam tego chłopaka dobrze ze zgrupowań reprezentacji Polski i wiedziałem czego się po nim spodziewać. Udało mi się go wyczuć, choć to nie było takie trudne. Jedyne czego się bałem, to dobitki, bo w ostatnim meczu z Polonią na jej stadionie właśnie w takiej sytuacji straciliśmy bramkę

- wspomina "Pucek".

Dobry występ bramkarza Górnika przy Konwiktorskiej nie umknął uwadze skautów silnych zachodnich klubów, którzy stawili się w sobotni wieczór w stolicy, by przyglądać się grze wyróżniających się młodych graczy obu klubów. Ich celowniki nastawione były zwłaszcza na Pawła Olkowskiego, Prejuce'a Nakoulmę, Arkadiusza Milika, Adam Pazio, Pawła Wszołka czy wcześniej wspomnianego Teodorczyka.

Z cienia wybił się Skorupski, którego nazwisko znalazło się w notesach wielu zachodnich obserwatorów. - Nie spinałem się specjalnie na to spotkanie, bo nawet nie wiedziałem, że tylu skautów jest na trybunach. Dla mnie to na pewno duży plus, bo myślę, że pokazałem się z dobrej strony i moja gra została przez nich zauważona. Póki co o transferze jednak nie myślę. Przed nami jeszcze trzy mecze tej jesieni i musimy w nich solidnie zapunktować - puentuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: