Faworytem niedzielnego derbowego spotkania Śląska Wrocław z KGHM Zagłębiem Lubin byli mistrzowie Polski. W końcu to oni są zdecydowanie wyżej w tabeli, a Miedziowi do tej pory zawodzili. Tym razem jednak zdecydowanie lepiej zaprezentowała się drużyna z Lubina, która na Stadionie Miejskim we Wrocławiu zwyciężyła 2:0. - Jestem zadowolony z wyniku, bo czekaliśmy na to zwycięstwo już bardzo długo. Dla nas bardzo ważne było to, że pierwsi zdobyliśmy gola, bo dał nam on dużo wiary w wygraną i uspokoił naszą grę. Byliśmy nieco zaskoczeni na początku drugiej połowy, ale udało nam się stwarzać kolejne sytuacje i w końcówce Szymon Pawłowski strzelił drugą bramkę - mówił po meczu Pavel Hapal.
- Jestem zadowolony, bo na naszym zespole ciążyła wielka presja. Była ona zbyt wielka, bo nie graliśmy źle, ale nie zdobywaliśmy punktów. Tym razem pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać. Muszę podziękować naszym kibiców, dużo ich przyjechało i nam pomogli odnieść zwycięstwo w derbach - podkreślił czeski opiekun Zagłębia.
Przez cały mecz atmosfera na trybunach była napięta. Często wybuchały bowiem petardy hukowe. - To są derby. Wiadomo, że kibice obu drużyn się nie lubią. Każdy z nich chce wygrać. Atmosferę porównałbym do derbów Pragi, gdzie są problemy z kibicami. Nasi fani kibicowali nam cały mecz i na inne rzeczy nie patrzymy. Jestem zadowolony - skomentował Hapal.
Szkoleniowiec drużyny z Lubina odniósł się także do ostatnich słabszych występów prowadzonej przez siebie drużyny oraz o braku skuteczności u swoich podopiecznych. - W ostatnich spotkaniach prezentowaliśmy się bardzo źle. Praktycznie nie było możliwe zdobyć punktów, bo byliśmy gorsi jak przeciwnik. Może Naszym głównym problemem nie jest to, że nie stwarzamy sytuacji. Mamy ich wiele, ale ich nie wykorzystujemy. Zawodzi skuteczność - podsumował trener.