Koniec Probierza w Wiśle Kraków

Stało się. Po poniedziałkowej porażce Wisły z Piastem Gliwice 0:2, do dymisji podał się szkoleniowiec Białej Gwiazdy, Michał Probierz. Poinformował on o swojej decyzji tuż po zakończeniu spotkania.

Poniedziałkowe spotkanie Wisły Kraków z Piastem Gliwice było ostatnim dla Michała Probierza w roli szkoleniowca Białej Gwiazdy. Po całkowicie zasłużonej porażce 0:2 podał się on do dymisji. - Tak w życiu jest, że trzeba mieć charakter i jaja, a tego nam zabrakło. Chciałbym podziękować Bogusławowi Cupiałowi za zaufanie, także ludziom z rady nadzorczej i kibicom, że wspierali mnie do ostatniego meczu. Podaję się do dymisji, teraz niech zawodnicy pokażą charakter. Cenię piłkarzy, a Wisła jest dla mnie ważnym klubem. Dziękuję Cupiałowi, że mi zaufał, ale trzy porażki mnie bolą, a ja jestem trenerem bardzo ambitnym. Czasami trzeba przyjąć takie niepowodzenia i odejść, nie patrząc na inne względy - oznajmił Probierz.

Jak się okazuje jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego nic nie wskazywało na to, żeby szkoleniowiec rozważał odejście z klubu. Zadecydowała porażka z podopiecznymi Marcina Brosza. - Ta decyzja zapadła po meczu, ja jestem trenerem, który chce wygrywać. To jest nie do pomyślenia, żeby na sześć kolejek odnieść trzy porażki. Wierzę, że przyjdzie ktoś inny i pokaże, że piłkarze potrafią grać, ponieważ drużyna jest dobrze przygotowana do sezonu. W życiu trzeba umieć takie decyzje podejmować, ale najważniejsze jest to, żeby nie były one podejmowane pod wpływem nerwów. Zdaję sobie sprawę, że praca w Wiśle do czegoś zobowiązuje. Wprowadzaliśmy do zespołu młodych piłkarzy, ale prezes Cupiał chce lepszych wyników, z czego zdaję sobie sprawę - argumentował były trener Arisu Saloniki.

O podjętych krokach Probierz poinformował również kierownictwo klubu oraz drużynę. - Poinformowałem już zarząd o tej decyzji. We wtorek będziemy rozmawiać, ale ja mówię, jaka jest sytuacja. Nie jestem trenerem, który za wszelką cenę będzie walczył o posadę. Trzeba zachowywać się w pewnych momentach jak mężczyzna - podkreślał.

Deklaracja byłego już opiekuna trzynastokrotnych mistrzów Polski zdziwiła również piłkarzy, którzy nie wiedzieli jak się do niej ustosunkować. - Nie wiem co powiedzieć. Na pewno jest to dla nas trudne, bo jedziemy na jednym wózku i to nie jest tak, że tylko trener jest winny. To jest przede wszystkim nasza wina - zaznaczył Arkadiusz Głowacki, kapitan Wiślaków. - Wyniki, które osiągamy nie zadowalają również naszych kibiców. Mogę się tylko z tym zgodzić, ponieważ my oczywiście też nie możemy być z nich zadowoleni. To nie jest tak, że po nas to spływa, ponieważ nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek lubił przegrywać. Oczywiście z pokorą przyjmujemy to, co mają do nas fani, bo w wielu aspektach można się z nimi zgodzić - odniósł się były reprezentant Polski do rozmowy z kibicami, która miała miejsce po ostatnim gwizdku sędziego.

Zaskoczony był także Cezary Wilk. Nie przypuszczał, że porażka z Piastem może spowodować taki obrót sprawy. - Trener po meczu wszedł do szatni i oznajmił, że na konferencji prasowej poda się do dymisji. Był to dla nas szok, bo nikt z nas nie spodziewał się, że sprawy mogą nabrać takiego obrotu. Wszyscy liczyliśmy raczej na to, że uda nam się w Gliwicach wygrać i podtrzymać serię zwycięstw rozpoczętych w Gdańsku. Wydaje się, że decyzja trenera jest pokłosiem naszego słabego występu - mówił Wilk.

Michał Probierz prowadził Wisłę od 1 marca tego roku. Zastąpił on na ławce trenerskiej Kazimierza Moskala. Jego przygoda z drużyną z Reymonta trwała zatem równe siedem miesięcy.

Komentarze (0)