Adam Duda doczekał się debiutu w Lechii

Jednym z nielicznych pozytywnych momentów podczas sobotniego meczu Lechii Gdańsk, było dla jej kibiców wejście wychowanka biało-zielonych, Adama Dudy. Napastnik ten od kilku lat strzelał goli dużo dla rezerw gdańskiego klubu i wreszcie doczekał się debiutu.

Adam Duda w ostatnich latach strzelał mnóstwo bramek dla rezerw Lechii grających w III lidze oraz dla zespołu Młodej Ekstraklasy. W ostatnim meczu Lechii II Gdańsk zdobył cztery bramki i przy jednej asystował. Gdańszczanin wszedł na boisko podczas drugiej połowy, jednak wcześniej przez długi czas kibice skandowali jego nazwisko. - Na pewno jest to bardzo miłe uczucie. Od lat byłem kibicem gdańskiej Lechii i bardzo podobało mi się to, jak mogłem oklaskiwać innych piłkarzy. Wtedy pragnąłem, aby to oni mnie dopingowali - wspomina piłkarz. - Dziś sam jestem piłkarzem tego klubu. Uczucia są jednak mieszane, bo milej by było gdybyśmy zdobyli jakieś punkty. Przegraliśmy, ale odczuwam radość że mogę grać dla tego klubu i już stawiam pierwsze kroki - opisał Duda w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Gdańszczanin był powołany do osiemnastki meczowej, jednak nie był pewien tego, że wystąpi w meczu z aktualnym mistrzem Polski. - Kiedy rozgrzewałem się, nie byłem na sto procent pewien czy uda mi się wejść - opowiedział Duda. - Jak jednak wszedłem na boisko, to starałem się dać z siebie tyle ile mam. W pewnym momencie złapałem zadyszkę, ale zdobyłem małe doświadczenie. Od tej pory może być tylko lepiej, liczę na więcej - wyraził nadzieję.

Wielu zawodników nie mających miejsca w pierwszym składzie swojego zespołu decyduje się na wypożyczenie do drużyny z niższej ligi. Duda jednak tak nie postąpił. - Często przychodzą takie chwile kiedy nie wychodzi, kiedy trenerzy pomijali mnie przy powołaniach do pierwszego zespołu. Wtedy miałem momenty zwątpienia. Od dziecka moim marzeniem była gra dla tego miasta, klubu i kibiców. Nic nie sprawia mi większej przyjemności, jak strzelanie bramki dla Lechii i pomoc w zwycięstwie - powiedział Duda. - Jak strzelałem naprawdę wiele bramek, to czułem że powinienem dostać powołanie choćby na treningi. Chciałbym dostać szansę. Może stało się późno, ale docenił to w końcu Paweł Janas. Byłem na dwóch obozach i przekonałem trenera - zakończył.

Źródło artykułu: