Napastnik przez ostatnie miesiące trenował indywidualnie, a z zespołem Widzewa ćwiczy dopiero od kilku dni. Wszystko wskazywało na to, że zawodnik będzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego dopiero za tydzień, czyli na spotkanie z PGE GKS Bełchatów. Jednak jak się okazuje, niewykluczone jest to, że zawodnika ujrzymy już w niedzielnym starciu z liderem T-Mobile Ekstraklasy, Śląskiem Wrocław.
- Zobaczymy, co pokażą ostatnie zajęcia. Ja dużo słyszałem, że zawodnik jest bardzo nieprzygotowany. Chciałbym trochę to zdementować, bo pracował indywidualnie, pod okiem trenera od przygotowań. Nie jest prawdą, że Matusiak nie jest w ogóle przygotowany. Brakuje mu trochę pracy z zespołem, takiej pracy treningowej. To jest jedyny brak na ten moment. Myślę, że przy jego doświadczeniu i umiejętnościach, możemy spodziewać się różnej decyzji - przyznał Radosław Mroczkowski, szkoleniowiec Widzewa Łódź.
- Decyzja, co do tego, czy zawodnik znajdzie się w kadrze na niedzielne spotkanie, zapadnie po sobotnim treningu. Sam zawodnik twierdzi, że w sekcji fizycznej wszystko jest w porządku, ale brakuje mu treningów z zespołem. Jeżeli chodzi o jego osobę, to trenerzy podejmą decyzję w sobotę. Trenuje on z nami od początku tygodnia, więc wiemy, że wszystko ze zdrowiem jest w porządku. Decydować będzie tylko to, czy trenerzy po tych ostatnich treningach będą mieć pewność, że co do gry z zespołem, będzie wszystko ok - przyznał Michał Kulesza, rzecznik prasowy Widzewa Łódź.
W niedzielnym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław, trener Widzewa nie będzie mógł skorzystać m.in z Mariusza Stępińskiego, który wyjechał na zgrupowanie reprezentacji U-17, a pod znakiem zapytania stoi występ Przemysława Oziębały, który niedawno powrócił do normalnych treningów. To właśnie przez problemy z doborem napastników do meczowej osiemnastki, rosną szanse na to, że znajdzie się w niej RadoMatu.