Dopiero rewanż prawdę nam powie - relacja z meczu Beitar Jerozolima - Wisła Kraków

Potwierdziły się słowa trenera Wisły Macieja Skorży, który jeszcze przed pierwszym gwizdkiem włoskiego sędziego Paolo Pavalgiento zapowiadał, że Beitar i Wisła są drużynami zbliżonymi do siebie poziomem. Tak właśnie było w środowy wieczór w Jerozolimie. Zarówno Beitar, jak i Wisła, stworzyły kilka okazji do przechylanie szali zwycięstwa na swoją korzyść, ale jak to z polskimi drużynami bywa, zawsze to nasz zespół "pechowo" schodzi z boiska pokonany.

Pierwsze minuty spotkania w Jerozolimie to nieustanne ataki zawodników Beitaru, którzy już w tej części gry chcieli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Na szczęście dla nas niezłym refleksem przy strzale Dario Fernandez popisał się bramkarz Wisły Mariusz Pawełek. W tej części gry nic nie zapowiadało gola dla wiślaków, a jednak to właśnie zawodnicy z Grodu Kraka schodzili na przerwę z przewagą jednego gola. Koszmarne nieporozumienie bramkarza Beitaru z jednym z obrońców wykorzystał Paweł Brożek i głową skierował piłkę do siatki. Nie pomogła nawet rozpaczliwa interwencja Arik Benado - piłka całym obwodem minęła linię bramki Beitaru i Wisła objęła prowadzenie.

Wisła straciła dwie bramki w drugiej połowie i ostatecznie przed rewanżem w Krakowie, który za tydzień zostanie rozegrany na stadionie przy ulicy Reymonta, stoi przed trudnym zadaniem. Wszyscy nastroje mielibyśmy zupełnie inne, gdyby nawet w doliczonym czasie gry swoje sytuacje wykorzystali Andrzej Niedzielan, który po akcji rezerwowych Wojciecha Łobodzińskiego i Tomasza Dawidowskiego znalazł się sam na sam z golkiperem Beitaru, ale przegrał tą rywalizację, oraz Mauro Cantoro, który uderzył nie sygnalizowanie z dystansu, lecz tylko w sobie wiadomy sposób obronna ręką wyszedł także i z tej sytuacji bramkarz mistrza Izraela.

Wisła jednak nie wykorzystała tych szans, oraz poprzednich, gdy najpierw Rafał Boguski, a następnie Marek Zieńczuk minimalnie chybiali celów. Problemów ze skutecznością nie mieli za to zawodnicy Beitaru - inna sprawa, że walnie do dwóch goili straconych przez wiślaków przyczynili się, kolejno, Cleber i Mauro Cantoro. Najpierw w 60. minucie Brazylijski stoper pozwolił na oddanie strzału z dystansu przez Aviram Baruchyan i piłka zatrzepotała w bramce Pawełka. Na jedenaście minut przed zakończeniem spotkania ładną kombinacyjną akcję Beitaru wykończył ponownie Baruchyan.

Wisła przegrała z Beitarem i przed rewanżem w Krakowie ma wiele materiałów do przemyślenia. Przede wszystkim mistrzowie Polski w żadnym elemencie piłkarskiego rzemiosła nie są gorsi od drużyny Beitaru. Po drugie atut własnej publiczności powinien być decydujący w meczu rewanżowym. Znaków niepewności też jest jednak kilka. Psychika - gracze Wisły nie mogą iść śladem Marka Zieńczuka, który w ostatnich minutach otrzymał zupełnie bezsensowną drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę . Ale tutaj już pole do popisu będzie miał trener Wisły Maciej Skorża, w którego musimy wierzyć.

Beitar Jerozolima - Wisła Kraków 2:1 (0:1)

0:1 - Paweł Brożek 27'

1:1 - Baruchian 61'

2:1 - Baruchian 79'

Składy:

Beitar Jerozolima: Kale - Alvarez, Ben-Yosef, Benado, Ziv, Baruchyan, Boateng, Tal (46' Zandberg), Fernandez, Tamuz (58' Itzhaki), Abreau.

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Cleber, Piotr Brożek, Boguski (81' Dawidowski), Sobolewski, Cantoro, Jirsak (75' Łobodziński), Zieńczuk, Paweł Brożek (84' Niedzielan).

Żółte kartki: Alvares (Beitar) oraz Baszczyński, Zieńczuk (Wisła).

Czerwona kartka: Zieńczuk /88 za drugą żółtą/ (Wisła).

Źródło artykułu: